sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 30



- Cześć, co tam? - zapytał
- Cześć, hmmm no.. mógłbyś sprawdzić swój samochód? Bo miałam kluczyk od pokoju, ale już nie mam.
- No spoko. Zejdź na dol tylko. - powiedział i rozłączył się.
Zeszłam, ale w tych ciemnościach nic nie widziałam. No możne czubek własnego nosa. Ale nie ze jestem zarozumiała, tylko jest ciemno. Nagle coś mnie oślepiło. Tak nagle, że aż cofnęłam się zamykając oczy i zasłaniając się ręka. Nie wiem kto to, ale jest genialny... mogłam oślepnąć. Po dłuższej chwili moje oczy zaczęły przystosowywać się już do takiego światła. Nadal jednak nie mogłam patrzeć, ten ktoś jest geniuszem. Pogratulować mu tylko inteligencji. Przeszłam parę kroków, próbując wyjść z oświetlonego miejsca. Jednak nie naszłam się za wiele, bo zgasły. Chwała Ci mózgu tego człowieka. Po chwili jednak ogarnęłam, że to samochód Bartka. Jak to on już czekał? Wysiadł z niego duży człowieczek i krzyknął żebym podeszła. W tej chwili przekonałam się już na 100%, że to Bartek jest geniuszem i nie miałam żadnych wątpliwości co do tego. Idąc zastanawiałam się co mu powiem. Nie chciałabym siedzieć w niezręcznej ciszy. Wsiadłam do samochodu.
- Czemu nie wszedłeś na górę jak tu stałeś?
- Chciałem żebyś pofatygowała się dla mnie - powiedział z dosyć słabym uśmiechem, ale jednak.
- Znalazłeś kluczyk? Jak nie to nie wiem gdzie będę spala. -powiedziałam i pierwszy raz zaczęłam się zastanawiać nad tym.
- U mnie, możesz spać na kanapie. - powiedział ze śmiechem.
- Yhym, tylko prędzej czy później muszę go znaleźć.
- Nie ma zastępczego?
-Sekretariat do 14 czy 15 dziś. Nic nie mogę zrobić.
- Szukałeś?
- Jeszcze nie. 

Coooooo? Jak tu stał to mógł szukać. Co on robił? Po jego odpowiedzi nawet nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za szukanie, dywanik, siedzenie pod siedzeniem. Wszędzie gdzie tylko się kręciłam. Nie było. I co ja zrobię? Em nie ma, a do czerwonej nie pójdę spać. Jestem w dupie, takiej wielkiej...
- Myślę ze mogłabyś jechać do mnie. Nie żartuje- powiedział z powagą.

Nie byłam tym zbytnio ucieszona. Trochę źle czułam się po tej sytuacji. Ja do niego nic nie czuje, chyba że czuje nic o tym nie wiedząc? A tu całując się z nim dałam mu nadzieję. Nie chce tak. To nieodpowiednie.
- Mała, nie chciałbym żebyś postrzegała mnie złe, przepraszam. Nie chce się narzucać, ale nie oderwałaś się, więc nie wiedziałem jak zareagować. A naprawdę jesteś super, dlatego Cie pocałowałem. Jeśli nie chcesz, więcej tego nie zrobię. Obiecuje.
- Trochę nie wiem co mam robić, czuje się zagubiona. Miałam jednego chłopaka, byłam z nim 1 dzień. Więc moja wiedza o chłopakach jest równa zero. Nie chciałabym niczego zepsuć. Dodatkowo zmieniłam tak jakby miejsce zamieszkania, dodatkowo pójście do liceum. Jest to dodatkowy stres dla mnie. Te nerwy blokują mnie od środka.
- Okej, mała. Nie naciskam. Ale na skorzystanie z mojej propozycji owszem. - powiedział uśmiechając się. Widziałam, że oddychał tak jakby spokojniej. Chyba też dręczyła go ta sytuacja.
- Mam inne wyjście? Jak zostałam tylko ja i obcy mi tłum wścibskich ludzi. Chociaż możesz mnie zawieść do hotelu jakiegoś. - powiedziałam, wybierając chyba najlepszą opcję.
- Nie jedziesz do żadnego hotelu, u mnie wystarczy, że zrobisz mi śniadanie i możesz spać. - powiedział uśmiechają się - Nalegam - powiedział nie dając dojść mi do słowa.

- Niech będzie - powiedziałam i pokazałam mu język.
Po chwili jednak uświadomiłam sobie, że to nie był dobry pomysł. Trochę zapłonęły mi policzki. Odwróciłam się w stronę szyby, żeby tego nie widział.
Zapięłam pasy i ruszyliśmy. Rozmowa nie była, aż tak zagorzała jak we wcześniejszych godzinach, ale to z mojej strony. Rozmyślałam o tym co mogłoby być, gdyby nie było Bartka i nie zabrałby mnie do siebie. Chociaż z drugiej strony, nie wyszłabym z pokoju jeśli nie zabrałby mnie na kręgle. Przez niego to, no dobra pół na pół dzielimy się winą. Niech już będzie.
Równo z końcem moich rozmyślań zatrzymaliśmy się na podjeździe jakiegoś domu. W sumie mogłam wnioskować, że to Bartka. Dom na pierwszy rzut oka, był jednorodzinny. Super wrażenie robił. Staliśmy już przy drzwiach i gdy chcieliśmy wejść, klucze zniknęły. W końcu po 20 minutach szukania, znalazły się. Jak tylko weszliśmy w próg domu rozbłysło się światło.
- Jak
tu ciepło - powiedziałam zachwycona i wzdrygnęłam się na myśl, że jeszcze przed chwila byłam na dworze.

Rozejrzałam się uważnie. Był przytulny i urządzony w dobrym guście.
- Co tak patrzysz? -zapytał Bartek przyglądając mi się uważnie.
- Rozglądam się, to dla mnie nowe miejsce. Bardzo ładne miejsce zresztą.
- Dzięki. Chodź oprowadzę Cie - powiedział i ruszył przodem.
Weszliśmy chyba we wszystkie zakątki tego domku. Mimo że wydawał się nie być duży, było w nim dużo miejsca. Znajdowało się w nim dużo szkła. Był nowoczesny. Najbardziej spodobała mi się szklana ściana, która znajdowała się z tyłu domu. W sumie były tam drzwi, albo duże okno takie. Tego jeszcze nie ogarnęłam. Można było wyjść i zwiedzać podwórko.

- Serio Ty tu mieszkasz?
- Nie, przyprowadziłem Cię tak, żebyś pooglądała. Za tym domem jest taka szopka i tam mieszkam - powiedział śmiejąc się ze mnie.
- Hahaha takie śmieszne. Twoja mama ma dobry gust.
- Miała dobry gust, to prawda. Ostatni prezent jaki od niej dostałem. - powiedział smutno i usiadł na fotelu. Zwrócony był w stronę wygasłego kominka.
- Przykro mi.- powiedziałam trochę zakłopotana.
- Ale dajemy sobie z tatą radę. Czasami tu wpada, nie trawie jego nowej dziewczyny, więc wprowadził się do niej.
Bartek rozpalił w kominku ciągnąc dalej opowieść. Nasze dalsze rozważania były na różne tematy. Gadaliśmy bardzo długo, ale Bartkowi zachciało się jeść i znaki o tym dawał nam jego burczący brzuch.
________________________________________________________________

Jak się podoba ? :) Mam nadzieję, że zdążę coś dodać jeszcze przed świętami :)
Tymczasem miłego odpoczynku :3

3 komentarze:

  1. Jejku,świetny *-*
    Pisz dalej i nigdy nie przestawaj :* masz wieelki talent! :3
    Życzę Ci dużo weny i wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. już się nie mogę doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń