piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 6

- Pomocy - krzyknęłam w chwili oddechu. Modliłam się, żeby ktoś przechodził akurat tędy.
Chyba miałam szczęście, bo usłyszałam kroki. Ryan odwrócił się, a ja korzystając z tej sposobności walnęłam go z kolanka w najsłabszy punkt mężczyzn. Zgiął się w pół. Ten mój "wybawiciel" walnął go jeszcze w mordę i Ryan stracił przytomność. Niby się cieszyłam, że się go pozbyłam, ale z drugiej strony było mi go żal, bo leżał na tych deskach taki niewinny. Nie, niemoge patrzeć na tego biedaka. Poszłam po ręcznik, wodę utlenioną, żeby otrzeć biedaka z krwi, która ciekała mu z nosa i  łuku brwiowego. Niestety nie było mi dane wrócić do Ryana, bo ten mój "wybawiciel" okazał się Alexem i zamęczał mnie jakimiś gadkami.
- Julka nie rób tego, on chciał cie zgwałcić.
- Bo jest pijany i nie wie co robi - powiedziałam, chociaż sama w to mało wierzyłam.
- Co ?! Zastanów się co ty mówisz !? Słyszysz się !?
- Dobra weź się odwal ! ok ! - krzyknęłam i poszłam do Ryana, który własnie odzyskał przytomność.
Trochę się go bałam, ale nie pozwolę mu cierpieć i wyglądać jak kupka nieszczęścia.
Pomogłam mu wstać i usiąść na ławce. Teraz był spokojniejszy.
- Auć to boli - syknął
- Cicho, przez ciebie pokłóciłam się z kolegą.
- Naprawdę nie musiałaś. Mogłaś mnie zostawić. Przecież chciałem cie zgwałcić , znaczy z tego co usłyszałem, bo sam nic  nie pamiętam.
No ja się mu nie dziwę, że nic nie pamięta, po takim łupnięciu na ziemie ?? Sama chyba bym nie wstała.
- I gotowe - powiedziałam do Ryana pomagając mu wstać.
Zarzuciłam sobie jego rękę na plecy, a kolana ugięły się pode mną.
- Stary, nie myślałeś o żadnej diecie, bo przydałoby się.
Doszłam z nim do schodów.
- Yyyy... czy ty sobie jaja ze mnie robisz ? Ja mam cie tam wciągnąć? Było mi coraz ciężej, a Ryan nie pomagał mi. Chyba usnął.  
- Ej ty! Pomóż mi - krzyknęłam do jakiegoś chłopaka.
Wspólnymi siłami wrzuciliśmy go do jakiegoś pokoju. Zeszłam na dół, ale nie miałam ochoty już na zabawę. Miałam zbierać się, ale nie było mi to pisane, bo jakiś kolo zwymiotował na moje buty.
- Idioto ! Cwelu ! Kutasie jeden ! Jak mogłeś ?! - krzyczałam, ale wątpię żeby to dosłyszał, bo muzyka była bardzo głośno.
Podniosłam głowę z moich zarzyganych butów i zobaczyłam całkiem nawalonego Alexa.
Czemu ja mam takie nieszczęście, zawsze muszę go spotykać ! A teraz cwel stracił równowagę i spadł prosto na mnie.
- Złaź ze mnie - krzyknęłam, próbując go odepchnąć. Po mniej więcej 2 minutach udało mi się go odepchnąć.
Ja i moja zrypana bania oczywiście co zrobiłyśmy ?? Zaciągnęłam go do pokoju.
- Spij i zdechnij za to co zrobiłeś moim butom - powiedziałam uśmiechając się do siebie.
Już miałam odchodzić, ale złapał mnie mocno za rękę i poszedł spać. No czemu ja ??
- Mogłam cie tam zostawić ty niemyty... auuuuć - zacisnął jeszcze mocniej palce na mojej ręce - Dobra, dobra już się nie odzywam.
Nie wiedząc co robić, usiadłam przy łóżku. Patrzyłam się na niego najpierw, a potem ... to już nie wiem, bo usnęłam.
- .... hahaha - powiedział jakiś głos.
- Jak słodko - odpowiedział drugi głos.
- Otworzyłam oczy - przeżyłam szok. Leżał na mnie Alex bez bluzki i trzymał jedna rękę na moim udzie, a druga na moim cycku.
- Alex co ty odpierdzielasz !!! - krzyknęłam i zwaliłam go na podłogę.  
--------------------------------------------------------------------------------
Nudne, ale brak weny.



poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 5

Weszliśmy do środka. Nie było nikogo na środku, gdzie było miejsce do tańczenia.
Puścili piosenkę Rabiosa - Shakiry, Wyszłam na środek i zaczęłam tańczyć. Nie było nikogo, ale zaczęli się schodzić i jakoś impreza toczyła się. Wokół mnie było coraz większe  kółeczko zainteresowania. Nie przeszkadzało mi to, że wszyscy się gapili na mnie. Skończyła się piosenka,ale   zaraz włączyli inną. Nie znałam tytułu, ale była rytmiczna, więc dobrze się tańczyło do tej piosenki.
Do kółeczka wszedł jakiś chłopak, znaczy tak myślę, bo miał sylwetkę bardziej taka męską. Nie spojrzałam na niego, bo po co ?? Jestem na imprezie po to by się bawić. No mogła bym wyrwać jakiegoś, ale po co, żebym się zamartwiała czy jest mi wierny ? A tak to jestem wolna. Podał mi rękę, a ja ją ujęłam. Świetnie nam szło, ale skończyła się piosenka. Wszyscy zaczęli bić nam brawo. Byłam zadowolona, ale gdy spojrzałam na mojego partnera mina mi zrzedła. To był Alex i uśmiechał się do wszystkich, swoimi perfekcyjnie białymi ząbkami.
- Dobrze tańczysz - powiedziała i wymusiłam uśmiech.
Hmmmm... za co ja się tak gniewam na niego ? Aaaa... nieważne i tak już mi przeszło hahah.
- Ty tez dobrze radzisz sobie - powiedział i wyszczerzył się w swoim wspaniałym uśmiechu.
Trochę mogło to wyglądać głupio, bo staliśmy i patrzyliśmy na siebie.
Ja w końcu oderwałam od niego oczy.
- Znasz i tańczysz jakieś style?? Ja hip hop, dancehall i walca wiedeńskiego - pochwaliłam się swoimi umiejętnościami.
- Ja hip hop i poping.
- Wiesz możemy urządzić pojedynek hip hopowy, w końcu tylko ten styl mamy wspólny.
- Ok, ale jak wygram to umówisz się ze mną. A jak ty wygrasz to - powiedział, ale nie dokończył.
- To będziesz nosił mi plecak przez miesiąc ok ? - powiedziałam kończąc za niego.
Nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął i poszedł do DJ, żeby ogłosił i zapodał jakąś hiphopowa piosenkę.
-Słuchajcie wszyscy. Będziemy mieli mały pojedynek taneczny. A więc zaczynamy - krzyknął i puścił muzykę.
- Zaczynaj - powiedział Alex i pokazał na "parkiet"
Zaczęłam tańczyć. W końcu miałam 5 minut dla siebie, no może nie 5 tylko 3. Czułam się szczęśliwa, ale skończyła się muzyka i powróciła szara rzeczywistość, a z nią wielki aplauz.
- Powodzenia - powiedziałam
- Nie dziękuję - odpowiedział i uśmiechnął się.
Wszedł na parkiet, DJ puścił muzykę i zaczął tańczyć. Musze przyznać, że świetnie tańczy.
Patrzyłam się ciągle na niego. Z jaką lekkością tańczy, na jego uśmiech. Naprawdę to lubił.
Moje myśli były skupione na nim, ale wyrwał mnie z nich głośny aplauz.
- Wygrywa .... - krzyknął DJ.
- Alex, Julia, Alex, Julia, Alex...... - krzyczeli. Czułam się jak na jakimś pokazie tańca.
- Wygrywa Alex - krzyknął DJ i Alex dostał dużo braw.
- Gratuluje. a tak w ogóle świetnie prowadzisz - powiedziałam.
- To może mi teraz zaufasz ?? - powiedział i uśmiechnął się. 
- Ufam - powiedziałam i też się uśmiechnęłam. 
Patrzył mi prosto w oczy. Jedną rękę położył mi na biodrze, a drugą przyciągnął moją głowę i pocałował mnie bardzo delikatnie. Nie spodziewalam sie tego. Oderwałam się od niego, gdy uświadomiłam sobie, że dzieje się to naprawdę.
- Co tobie ? - zapytałam ze złością.
Nie odpowiedział nic, uśmiechnął się tylko, ale po chwili usłyszałam
- W piątek o 18, jesteśmy umówieni.
Nie odpowiedziałam nic, odeszłam. Żeby nie zrobić krzywdy Alexowi, poszłam poszukać Matiego i przeprosić go za ten pojedynek.
Długo nie musiałam szukać, ale nie powiedział mu nic, bo zajmował się całowaniem Em. Nie chciałam im przeszkadzać.
Gdy szłam do przedpokoju spotkałam Bartka i Ryana.
- Hej Śliczna - powiedział Bartek i pocałował mnie w policzek, bo jeszcze dziś się nie widzieliśmy.
- Hej przystojniaku - odpowiedziałam
- Świetnie tańczysz. Możesz dać mi kilka lekcji walca - powiedział Ryan kompletnie pijany, obejmując mnie w pasie.
-Fajnie, tylko wytrzeźwiej. - powiedziałam próbując odepchnąć go od siebie.
- Ryan, idź stąd - powiedział Bartek, a mi udało się odepchnąć go od siebie.
Nie na długo, bo złapał mnie za nadgarstek i próbował pocałować.
- Dobra mam cie dość - krzyknęłam i oswobodzoną ręką walnęłam go z liścia.
- O ty .... - powiedział ze złością, ale nie dokończył, bo Bartek wziął go za koszule.
- Spróbuj dokończyć, a nie będziesz miał tych ząbków, kolego
 Ryan zrezygnował i odszedł.
- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam się do Bartka.
Zatańczyliśmy i poszłam się przewietrzyć. Mateusz miał altankę, więc poszłam tam odpocząć od tego zgiełku, który panował w domu. Oparłam ręce na barierce i kołysałam się w rytm muzyki, którą było dobrze słychać nawet na dworze. Ktoś z tyłu złapał mnie za biodra.
- Bartek - powiedziałam  przestraszona
- Nie - powiedział Ryan, którego poznałam po głosie.
- Jesteś pijany, odsuń się - powiedziałam bojąc się, że coś mi zrobi.
- Nie mam zamiaru, i co zrobisz - zapytał i obrócił mnie tak, że stałam do niego przodem.
- Zacznę krzyczeć, Aaaaa pom... - nie dane mi było dokończyć, bo mnie pocałował wsadzajac język tak głęboko, że prawie wyszedł mi dupą xD 

----------------------------------------------------------------------------------
Ciąg dalszy w next notce. Nudneee bardzo, ale starałam się :/

piątek, 6 lipca 2012

Rozdział 4


Mój fon zaczął dzwonić o 7.
- Halo - powiedziałam zaspanym głosem.
Miałam nadzieje, że to tylko chwila i będę mogła iść dalej spać.
- To ja Bartek. Chciałem przypomnieć, że dzisiaj imprezka na sierpowej 15 o 18.
- Ok. Paaa - powiedziałam nie kojarząc i nie kontaktując.
Z mojego spania nie wyszło, bo mnie niedobry obudził, więc wstałam i wzięłam prysznic.
Ubrałam <klik> , powkładałam książki zgodnie z planem do plecaka i poszłam na dól w
celu zjedzenia śniadania.W stołówce nie było nikogo, oprócz Alexa. Niestety.
- Znowu ty - powiedziałam i wykrzywiłam twarz.
- Ej no.... może tak cześć - powiedział.
- Cześć
- No już lepiej
- Pfffff
- ładnie wyglądasz - powiedział z cudownym uśmiechem.
że co ?? On powiedział, że ładnie wyglądam. Tu mnie zamurowało.
- Dzięki - odpowiedziałam i zarumieniłam się lekko.
- Nie ma za co - powiedział z jeszcze świetniejszym i cudowniejszym uśmiechem.
- Siema stary - krzyknął znany mi głos i jeszcze jakiś.Ten pierwszy to tak jakby Kamila??? 
Nie, niemożliwe. On tutaj ??
- Elo ziomki - powiedział i podszedł do nich.
Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila. Mój ex tutaj, koszmar.
- Julka kochanie - powiedział nie kto inny jak Kamil.
- Yyyy... ty to do mnie mówisz, serio - powiedziałam, wykrzywiłam twarz i odeszłam.
Poszłam wziąć sałatkę i sok pomarańczowy. Usiadłam i zaczęłam jeść. Gdy skończyłam, dosiadła się Em. Gadałyśmy o dzisiejszej imprezie, aż tu nagle zadzwonił dzwonek i musiałyśmy 
chcąc nie chcąc iść. Nudyyy.... na każdej lekcji oprócz 7, bo to W-F. A na nim grałyśmy
jeszcze w kosza. Nie chcąc się chwalić byłam najlepsza. Oczywiście pan mnie pochwalił i był taki miły i dostałam 6, na sam początek roku.
Gdy wyszłyśmy z sali byłam tak szczęśliwa, że już koniec lekcji na dzisiaj i krzyknęłam -Juhu !!
- Skąd ty umiesz tak grać  - zapytała Em
- No bo .... nie miałam przyjaciół i mi się nudziło, więc mama i tata zapisywali mnie na rożne kursy. Nie chwaląc się umiem dobrze tańczyć - powiedziałam
- To ile musiałaś na nie chodzić żeby tak grać - zapytała Em
- No sporo,ale i czasu miałam sporo. Nic nie stało mi na przeszkodzie. Jak chcesz mogę Ci pokazać kilka sztuczek.
- Ok, już , jestem gotowa
- Nie dzisiaj, bo jest impreza na 18 a jest 15 
- Oj ... zapomniało mi się 
- Za dużo masła - powiedziałam
- Nie jem dużo - zbulwersowała się Em 
- Wiesz co, ja idę się przygotować, bo nie zdąrzę - ostatnie słowo wykrzyczałam i pobiegłam
przez korytarz zatrzymując się przy głównym korytarzu.
- Hej kochanie - odezwał się Kamil.
- Co ?? Jakie kochanie weź się ogarnij - powiedziałam i chciałam już iść, ale w mojej
"obronie" stanął Alex.
- Zostaw ją.
- Czy wam padło coś na mózg - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Gdy weszłam do pokoju przypomniało mi się o mamie, więc zadzwoniłam do niej.
- Hej mamusia. Co tam u was ? - zapytałam pogodnie.
- Cześć, u nas wszystko dobrze, tak cicho bez ciebie - powiedziała i zaśmiałyśmy się.
- U mnie też jakoś leci, poznałam przyjaciółkę - powiedziałam i uśmiechnęłam się do siebie, na tą
wspaniałą myśl.
- To wspaniale, ale muszę kończyć już, praca wzywa. Buziaki - powiedziała i rozłączyła się.
No tak wspaniale, jak zawsze. Nigdy nie może pogadać ze mną trochę dłużej niż te 2 minuty.
Mogłam wcale nie dzwonić i też byłoby, ok. Nawet pewnie już zapomniała o mnie. Nie chociaż, nie może zapomnieć, bo płaci czesne, więc tylko to przypomina jej o mnie. W duszy miałam taka nadzieje, że tak nie jest, ale niestety tak było. A może to mi się tylko tak zdaje i tak nie jest ?
Dobra nie chce mi się myśleć już nad tym. Wzięłam prysznic i wybrałam ubrania na 
imprezkę. A były to  <klik>. Przygotowałam się i spojrzałam na zegarek była 17.15.
Szybko popędziłam do Em i wyciągnęłam ją siłą z pokoju. była już gotowa, ale musiała ułożyć sobie jednego włosa. W drodze ułożysz powiedziała i spojrzałam jeszcze raz na zegarek była 17.35
- Ja cie zabije jak się spóźnimy - powiedziała wsiadając do taksówki.
- Na sierpowa 15- powiedziała.Oj przestań, a Mateuszowi się spodobam ?? - zapytała
- No jasne, a jak nie to dam mu w mordę - powiedziałam i zaśmiałyśmy się
- Może nie tak brutalnie.
- Life is brutal and full of zasadzkas - powiedziałam i znowu zaczęłyśmy się śmiać.
Pogadałyśmy trochę i taksówka się zatrzymała. 
- 30 złotych - powiedział kierowca
- Idź do swojego Romea a ja zapłacę - powiedziałam i dałam dwie dwudziestki kierowcy.
Zamknęłam drzwi. W moim kierunku zmierzał już Ryan. Powitał mnie buziaczkiem w policzek.
- Niezłe wyglądasz - powiedziałam
- Ty jeszcze lepiej - powiedział i uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Idziesz czy wolisz zmarznąć ? - zapytałam trzęsąc się z zimna. Jak jeszcze wyjeżdżałyśmy to było ciepło a teraz jest zimno.
- Jak chcesz mogę cie ogrzać - powiedział Ryan
- Ryan !
- Co ?? - zapytał z uśmiechem.
- Nic - powiedział, ale korciło mnie żeby odpowiedzieć inaczej.


-------------------------------------------------------------------------------
No i jest notka. Ciąg dalszy w następnej notce :)

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 3

W największym centrum spędziłyśmy na zakupach ze 4 godziny po czym
udałyśmy się na spoczynek do jakiejś kawiarenki. Wglądała przyjemnie.
Zamówiłam sok pomarańczowy i ciasto CZEKOLADOWE.
Ja bez czekolady, jak ryba bez wody.A Em szarlotkę i mrożona kawę.
- Julka tamci kolesie się na nas gapią, patrz się jacy przystojni - pisnęła Em
- Weź opisz, bo nie odkręcę się - powiedziałam i wyjęłam lusterko, którym
próbowałam zobaczyć tych przystojniaków.
-Julka nie, przestań, oni tu idą - szepnęła Em.
Szybko schowałam lusterko i wstałam, odkręcając się. W tej chwil walnęłam w kogoś
tracąc równowagę. Już szykowalam sie na twarde spotkanie z podłogą, ale ktoś
 złapał mnie w pasie.
- Uważaj trochę - powiedział przystojny wysoki chłopak. Był brunetem o brązowych
oczach, wyglądał fajnie, ale nie uśmiechał się ładniej od tego no... tego, na którego 
wpadłam i wkurzyłam przed szkołą. Hmmm... Alex ! uśmiecha się cudownie i przystojny 
i w ogóle cały cudowny.Aj przestań. Po co ja go porównuję z Bartkiem ??
Czemu o nim myślę ??Wiem, wkurzył mnie bardzo i teraz nie mogę przestać
myśleć o tym... niedobrym chłopaku.
- Przepraszam, następnym razem będę uważała - powiedziałam i uśmiechnęłam się
nieśmiało do niego.
- Za to możemy się do was przysiąść - powiedział ten sam chłopak.
- Ok - powiedziała Emila.
- Jestem Bartek - powiedział ten na którego wpadłam.
- To Mateusz, Mati - pokazał na bruneta o niebieskich oczach.
-A to Ryan - pokazał na blondaska z niebieskimi oczkami.
Przedstawiłyśmy się, przywitałyśmy z każdym i usiedliśmy.
- Co takie piękne panie robią same w kawiarni ? - zapytał Ryan z zalotnym uśmieszkiem.
- A co tacy przystojni panowie robią sami ? - zapytałam przekomarzając się z Ryanem.
- Ryan ty flirciarzu - odezwał się Bartek i zaczęliśmy się śmiać.
- Jutro wyprawiam imprezkę z powodu rozpoczęcia szkoły, znaczy aż tak
bardzo nie cieszymy się z tego, ale każda sytuacja na melanż jest dobra - powiedział
Mati
- Tak wpadnijcie, prosimyyyyy - i wszyscy zrobili takie oczka jak ten kotek ze Shreka
-Na pewno - odpowiedziała Em, przerywając im tę zabawna scenkę.
- Możliwe - powiedziałam
- Dajcie mi nr swoje to wam przypomnimy jutro - powiedział Ryan
- To wszyscy zapiszcie sobie może ? - zaproponowałam i podałam nr tak samo jak Em
Pogadaliśmy trochę i musiałyśmy wracać, niestety.Tak fajnie się rozmawiało z nimi, ale
wszystko co dobre kiedyś się kończy. Pożegnali nas kissami w policzek i złapali nam taxi.
- Wiesz jest dopiero 19, może wpadniesz to porozmawiamy ?? - zapytałam z nadzieją.
- Jestem za, przygotuj się - powiedziała Em, bardzo perfidnym głosem.
- Ej, boje się ciebie, nie mów tak - powiedziałam i wysiadłyśmy, wcześniej płacąc za kurs.
- Za chwile do ciebie przyjdę, przebiorę się - powiedziała, ale tylko już tym razem
normalnie Em.
Nie minęła minuta, a ja już siedziałam na moim łóżku i gadałam o dzisiejszym popołudniu.
- E.... Ju, bo ja, nooo... mi się podoba Mati - powiedziała Em cała czerwona.
- Ale to świetnie, mi możesz powiedzieć wszystko. Dziewczyno do boju - powiedziałam, przytuliłam ją i uśmiechnęłam się.
- Dzięki - powiedziała
Gadałyśmy jeszcze do 22 i Em poszła do swojego pokoju, a ja wzięłam prysznic.
zasnęłam momentalnie.