wtorek, 17 lutego 2015

wiem, zawaliłam. Pisałam to na komórce i o 2 w nocy... chciałam, żeby coś było. Ale przynajmniej wiecie jak to jest teraz z Julką i Bartkiem. Przepraszam, następny będzie lepszy :)

niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 37


Dać, nie dać, dać, nie dać... najchętniej uciekłabym stąd gdzieś gdzie nikt nie znalazłby mnie.  Kurde... życie ile razy mnie zaskoczy? A teraz myśląc już o sprawach nad którymi mam się zastanowić to nie mam pojęcia jak powinnam postąpić.  Ja nawet nie wiem czy kocham go czy ma szansę żebym go pokochała? Tyle pytań, zero odpowiedzi... nieważne jaką podejmę decyzję nie będę jej do końca pewna... z jednej strony może warto spróbować?  Z drugiej może lepiej nie robić mu nadziei ? Ehh... szkoda będzie go stracić i przez nieudany związek i niezgodzenie się na to.  Mam bałagan. .. moje uczucia nie podpowiadają mi  konkretnej decyzji. Dobra zastanów się kobieto, skup się. Popatrzyłam ja jego twarz, była bez wyrazu, bardzo skupiona. Oczekiwał odpowiedzi. Sama nie lubię być trzymana w niepewności, ale myślę że to dość poważna decyzja.  No może nie aż tak jak ślub albo coś podobnego pokroju, ale mimo to ważna.
- Julka, może nie spodziewałaś się tego, ale chciałbym coś usłyszeć od Ciebie. - mówił wolno i głos miał zdenerwowany.
Nie chciałam go tak męczyć,ale to nie takie proste.
- prawda, nie spodziewałam się tego.  Nie chce Cię stracić, a każda opcja zawiera takie ryzyko. Jesteś super, przystojny i dobrze nam się gada.
-to co cię jeszcze przed zgodzeniem się?
- Nie mogę odgadnąć co czuje.
Bartek patrzył na mnie badawczo, nagle spuścił głowę i milczał. Gdy ją podniósł jego oczy były smutne, twarz z promiennego młodzieńca stała się o 10 lat starsza.
Tak bardzo nie chce żeby cierpiał.
- Dobrze- powiedziałam
zainteresowany patrzył na mnie.
- no zgadzam się - powiedziałam choć nie byłam do końca pewna czy dobrze zrobiłam.
----------
 Na szybko pisany :) flatego y taki krótki :c Fani Alexa niech sie nie załamują :)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Jakie cudne komentarze :3 uwielbiam was :) następny rozdział powinien pojawić się w walentynki :) taki prezent dla was :)
 co do rozdziału to nie chce nic sugerować, ale wszystko może się zdarzyć :) może będą na zawsze, albo zerwą po 1 dniu ? Kto wie :p los jest taki nieprzewidywalny


niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 36

Wkrótce przyszła Pani.  Wypuściła nad do klasy i od razu zaczęliśmy pisać.  Pytania były proste.   Odpowiadałam na nie bez większego kłopotu. Po całej lekcji męki byłam pewna co do 5. Byłam dobrej myśli. Nie zastanawiając się dłużej poszłam dalej na lekcje.  Na każdej innej lekcji nie mogłam się już skupić, byłam ciekawa co on szykował. Z każdą minutą byłam coraz  niecierpliwsza. Nie mogłam po prostu usiedzieć na krześle, tak jakby mnie coś parzyło. W końcu po 4 lekcjach mogłam zaspokoić to wszystko.
Pobiegłam na główny hol.  Było w nim pełno ludzi. Jednak Bartka zauważyłam od razu.  Rzucał się w oczy ze swoim wzrostem. Był wyższy od większości ludzi z mojej szkoły. Nieliczni mu tylko dorównywali. Stał szukając mnie. Tak przynajmniej myślałam. Podeszłam do niego ,bo nie zauważył mnie przez ten tłum. Uśmiechnął się do mnie, wyglądał na mega zdenerwowanego. A może to jakaś zła rzecz? nie wiedziałam co już myśleć o tym wszystkim. Złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć przepychając się przez tłum. Jak już było spokojniej, wyciągnął chustkę;
- Nie ruszaj się, to ma być niespodzianka. - powiedział i uśmiechnął się pokrzepiająco. To dodało mi wiary, że to nic złego i mogę mu zaufać. Tylko nie rozumiem po co tyle zachodu? Jakby nie mógł mi dać tej niespodzianki teraz.
Nagle stałą się ciemność i nic nie widziałam. Po chwili poczułam jak odrywam się od ziemi. Ten głupek wziął mnie na ręce. Po co ? Ech, co ja się z tymi chłopami mam. Po jakiejś chwili odstawił mnie na podłogę.
- Już mogę ? -zapytałam zniecierpliwiona
- Tak, już możesz - powiedział Bartek trochę tak jakby z daleka.
Odsłoniłam oczy..... a tu ciemno. Z ciemności w ciemność? To ta niespodzianka?
Wyjęłam telefon i przyświeciłam sobie. Nic i co najdziwniejsze Bartka też nie było. Poszłam dalej, okazało się, że przez ścianę mogę przejść, bo jest wykonana z materiału. Nie mając nic do stracenia przeszłam, przez to. I stanęłam jak wryta. Pokój był ciemny, ale widać było wszystko od blasku świec. Były poustawiane wszędzie. A na środku stał stół i Bartek obok. Wow... to takie dziwne, tak jest na filmach. I teraz On wyznaje jej miłość i będą szczęśliwi na zawsze. Ale w naszym przypadku to tylko niespodzianka, więc jest super. Miłe zaskoczenie.
Podeszłam do stołu, na którym było pełno jedzenia. Tylko już nie tak romantycznego, bo zawsze jakieś sałatki czy coś jest, a tu pizza. Ale było wino, nastrój w 3/4 zachowany.
- Julka, znamy się dosyć długo. Dogadujemy się dobrze, chciałbym żebyś została moją dziewczyną. - powiedział Bartek na jednym wdechu i szybko.
O kurcze, byłam  zdziwiona.  Zaskoczona.   Wstrząśnięta. Zamurowana.  I nie wiem co jeszcze. Ja i Bartek, mielibyśmy stanowić teraz MY? Łoooo w dupę.
- ymm... - powiedziałam szybko mrugając oczami. Nie wiedziałam czy to co usłyszałam było prawdziwe.
- Ja wiem, to jest trochę dla Ciebie szok, ale przypomnij sobie. Te niespodzianki, żarciki, rozmowy i wszystko inne.
Fakt, trzyma się wszystko kupy. Dać mu szanse czy pozostać przyjaciółmi? Jeśli dam to później się wszystko zwali, a jeśli nie dam będzie to samo.
------------------------------------
Macie tak na zakończenie moich ferii :( Kto jeszcze kończy?  A kto się cieszy teraz odpoczynkiem?