poniedziałek, 23 marca 2015

38




Bartek,gdy tylko usłyszał moje potwierdzające słowa podbiegł do mnie i przytulił mocno. Miałam chłopaka, ale mimo to jakoś nie cieszyłam się. Byłam za bardzo przejęta moją decyzją. Nie mam pojęcia czy dobrze zrobiłam. Jeśli mi się nie będzie wiodło to zerwę z nim, ale chodzi mi o to że dałam Bartkowi nadzieje. Lubię go i nie chciałabym go rozczarować.
- Tak się cieszę- powiedział i pocałował mnie.
Byłam zaskoczona, ale w sumie czemu tu się dziwić? To jest mój chłopak. Jak dziwnie brzmi, mój chłopak. Mój. Buziak jednak nie trwał długo, bo zadzwonił dzwonek i musiałam iść na lekcje. Mimo, że chciał abym została, wolałam ochłonąć i poszłam na lekcje.
Był to Polski... mimo, że nienawidzę matmy to jeszcze bardziej nie znoszę polaka. Dobra będzie jeszcze kilka innych przedmiotów, ale już nie wnikajmy w szczegóły. Lekcja upłynęła mi spokojnie, bo nic babka ode mnie chciała. Kolejne lekcje także były spokojne i usypiające. Chciałbym być juz po lekcjach, ale pewnie Bartek będzie chciał coś porobić razem. Boje się tego wszystkiego.  A jeśli ja nie jestem stworzona do bycia w związku? Każda normalna dziewczyna cieszyłaby się na moim miejscu, a  ja nie odczuwam tej radości.  Może za bardzo się tym przejmuje, że mam chłopaka. A może będzie super?  Nie ma co, niedługo dowiem się wszystkiego o tym związku.
W połowie lekcji zadzwonił alarm przeciwpożarowy. Wszyscy  zerwaliśmy się do drzwi.  Każdy był wstrząśnięty tym co się dzieje. Akurat blisko drzwi ewakuacyjneych mieliśmy lekcje,  wiec szybko wyszliśmy.  Gdy zeszli się wszyscy, nauczyciele powiedzieli, że to tylko ćwiczenia były i to nic poważnego.  Podobno bardzo ...
więcej nie usłyszałam, bo zaczął dzwonić mi telefon i skupiłam się na nim.
Odebrałam nie patrząc nawet na numer.
-halo?
-o której jesteś wolna? - zapytał Bartek.
-17.30?
-będę tak u Ciebie księżniczko -powiedział z zadowoleniem w głosie - do zobaczenia - dodał i rozłączył się.
wraz z zakończeniem rozmowy podeszła do mnie Em. Uśmiechnęła się tylko.
- co tam?  -zapytałam bardzo ambitnie
- w sumie to po staremu - Powiedziała i uśmiechnęła się.
- no, a ja mam wiadomość dla Ciebie -powiedziałam z tajemnicą w głosie
- no mów no! Ty zawsze tak owijasz w bawełnę wszystko !
- Jaka niecierpliwa zrobiłaś się - powiedziałam śmiejąc się z niej.
-ooch no dawaj tego newsa !
Więc powiedziałam jej o tej całej sytuacji ,była bardziej zadowolona niż ja.
-och kochanie, tak się cieszę - powiedziała  przytulając mnie.
Nie odpowiedziałam nic, tylko uśmiechnęłam się do niej.
Lekcje minęły już szybko. Jakoś zaczęły szybciej lecieć, może przez to że myślałam o tym spotkaniu aż za bardzo?
 Odrobiłam wszystko i czekałam na znak od niego.  Przebrałam się w coś innego.
Mimo że czułam się dziwnie przez spotkaniem to chciałam ładnie wyglądać. Nagle usłyszałam pukanie. To musiał być Bartek. Przed drzwiami zatrzymałam się, zrobiłam oddech i otworzyłam. Nie myliłam się, to był on. Wszedł i pocałował mnie, tak po prostu. Będę musiała się przyzwyczaić do tego.  Mam nadzieje że nie zauważy tego mojego zaskoczenia, nie chce żeby od razu było między nami źle, w ogóle nie chce, żeby było źle.
- jedziemy gdzieś czy zostajemy tu ?
-możemy zostać tu - powiedziałam uśmiechając się.
Usiadł na łóżku. Nie wiedziałam co zrobić to usiadłam po turecku. Siedzieliśmy na przeciwko siebie.
- ładnie wyglądasz - powiedział zabierając moją dłoń i zamknął ją w delikatnym uścisku.
- Dziękuję, tylko nie przyzwyczajaj się za bardzo. Nie będę ciągle się tak starała - powiedziałam
Dalej prowadziliśmy zwykłą rozmowę, trochę śmiejąc się, trochę dogryzając.
Było normalnie, jak z normalnym przyjacielem. Nie wiem czego ja się bałam. Jest spoko.

--------------------------------------
Spotkanie po miesiącu :d Prawie zapomniałam jak się pisze :d postaram się nadrobić lekturę na waszych blogach :) Pozdrawiam licealistki, bo licealiści raczej nie czytają takich rzeczy :p I buziaki dla wytrwałych :*