poniedziałek, 27 lipca 2015

Dedykuję rozdział nowej czytelniczce Marysia Gabrych, żeby z chęcią czytała nie tylko mojego bloga.
Zachęcam do wyrażania zdania o bohaterach, może ktoś wam nie pasuje ? 
Rozdział 45


- hahahahaha- chwila nerwowego śmiechu i kontynuacja- jeśli próbowałaś mnie wkurzyć, to udało Ci się to.
-  ale misiu...
- Bez misia mi tu. Nie zgadzam się. Powiedz niech się wali.
- ale mi zależy na rozszerzeniu biologii i chemii. -powiedziałam, a później dodałam - bardzo zależy. Ja wiem, że teraz trudno Ci jest po tym co się wydarzyło, ale musiałabym być głupia żeby coś takiego znowu odwalić. Będzie tylko przychodził i czytał, a ja będę mu tłumaczyła dlaczego tak jest i skąd się to bierze.
Widziałam jak walczy ze sobą. Chcę powiedzieć nie, ale wie, że może mi zakazać różnych rzeczy, ale dążyć do celu nie może.
W sumie nawet bez jego zgody będę uczyła go, nie może na to wpłynąć. Chociaż ze zgodą lepiej czułabym się i nie musiałabym niczego przed nim ukrywać.A ja jestem młoda i może jeszcze znajdę chłopaka. Raz źle się wydarzyło, ale powinien mi wierzyć już. Powiedziałam mu wszystko, odcięłam się od Alexa, więc powinien wrócić, że się staram naprawić to co zepsuło się.  No z mojej winy trochę, wezmę już trochę na siebie, ale to Alex źle się zachował. Nie miałam wpływu na samo wydarzenie, ale na losy dalsze tak.
Jak dojechaliśmy dałam Bartkowi  buziaka i poszłam sobie. Nie patrzyłam jak cofa, weszłam szybko do budynku. Byłam w dziwnym humorze,  nie chciało mi się płakać ani śmiać. Byłam bez wyrazu.
Rozmyślając o lekcjach,  Bartku i innych rzeczach poszłam spać. 
Następnego dnia nie chciało mi się iść na lekcje, tylko oceny wystawiają, a jak znowu każą mi się opiekować Alexem to nie wiem co zrobię, a Bartek to już padnie na pewno.
Zadzwoniłam do Em i podałam jej pomysł na dziś. Była zachwycona. Zaraz do mnie  przebiegła. Nie jesteśmy leniwe tylko pilnowałyśmy, żeby łóżka mi nie ukradli. Padła obok mnie i oglądałyśmy jakieś seriale. Przy okazji porozmawiałyśmy czego od dawna nie praktykowałyśmy. Gdy już wszystkie poważne sprawy były obgadane, jak Bartek, Alex i Mateusz. Postanowiłyśmy wyjść na zakupy albo do kina, ewentualnie te dwie rzeczy razem. Ubrałam się ciepło, nawet bardzo, ponieważ było strasznie zimno chociaż świeciło słońce. Komunikacja miejska bardzo dobrze nas dowiozła do celu. Jednak gdy zaczęłyśmy obchodzić centrum odechciało nam się jakichkolwiek zakupów i udałyśmy się do maka po jedzonko, ale gdy tak czekałyśmy również kino przestało wydawać się dobrym pomysłem. 
Ledwo co usiadłyśmy, taki tłok. Ja nie wiem skąd Ci ludzie się biorą. Jak to jest możliwe, że tyle tu młodzieży, przecież powinni być w szkole. 
Nie dało się spokojnie porozmawiać, więc jednak postanowiłyśmy iść do tego kina, aby schronić się przed gwarem.
- Ej zobacz ! Tam jest Bartek. - powiedziała Em. 
- Ooo co on tu robi ? - zapytałam zupełnie zaskoczona, ale wiedziałam, że Em nie udzieli mi odpowiedzi.
- Może podejdź do niego i tylko się przywitaj. - zaproponowała.
Ale gdy tylko ten facet nas zobaczył poszedł w drugą stronę. 
- To nie mógł być Bartek, jeśli zobaczyłby nas to przyszedłby się przywitać, a nie odszedł tak po prostu. 
Poszłyśmy na jakiś film dla dzieci.

-------------------- Bartek--------------------
O fak, fak,fak.... co ja teraz zrobię. Julka i Em mnie widziały. A może nie zobaczyły mnie tylko czekały na kogoś.  Następnym razem muszę znaleźć jeszcze bardziej odludne miejsce i umawiać się tam. Chociaż zaufani ludzie nie myśleliby, że ich wykiwam. Zawsze jest spoko i są zadowoleni to ten ma jakieś obawy. Jakiś młody i dlatego. Zadzwoniłem aby przełożyć spotkanie
- Cześć, przyjdź do męskiego kibla na 2 piętrze koło H&M. Nie mam czasu, szybko.
Jeśli Ju i Em będą wracały i mnie złapią to ciężko będę miał się wytłumaczyć. O  powiem, że mam przerwę i właśnie się kończy albo może lepiej nie tłumaczyć się i kryć jakoś dobrze. Tak to jest myśl. 
Po 5 minutach przyszedł jakiś dzieciak może 3 gimnazjum, ale jak chce to co ja mam mu wybijać pomysł z głowy.
transakcja zgodnie z planem, szybko, bez gadania. Instrukcji nie udzielam, niech sam się już zadręcza co i jak. Szybko poszedłem na parking i pojechałem o szkoły, bo zajęcia trwają już z 5 minut. A jednak coś chcę usłyszeć. Taki dobry ja.

--------------------------------------------Ju---------------------------
- Wiesz co nie mogę się skupić na filmie. Ciągle mam wrażenie, że to był Bartek i coś ukrywa. - powiedziałam szeptem.
- Ja mam takie samo wrażenie, ale może po prostu to nas oczy zawodzą już - powiedziała Em i uśmiechnęła się lekko.
- Wychodzimy? Bo ja nie wytrzymam na dupie, może przejdziemy się po centrum?
- Jasne, chodź. Lepiej samemu sprawdzić niż później zastanawiać się czy to był on. 
Mimo mojego zamyślenia nad Bartkiem, byłam bardzo wdzięczna Em, że pomaga mi. Gdy wyszłyśmy z sali było mi lepiej. Nie zapominając o misji wstąpiłyśmy na lody. Dodały nam one trochę sił w chodzeniu. Całe centrum przeszłyśmy przynajmniej 2 razy. Jednak nie znalazłyśmy go. To był ktoś inny, a my wzięłyśmy go za Bartka.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Jaką Bartek ma tajemnice, czy Julka się dowie?
Pozdrawiam, miłego odpoczynku. ♥

sobota, 11 lipca 2015

Jak zdążyliście zauważyć dodałam zakładkę "Bohaterowie" będą uzupełniani na bieżąco jak ktoś się pojawi. Myślę, że mniej więcej jest ok :) Pozdrawiam, miłych wakacji !
Dziękuję za komentarze.
W szczególności podziękowania dla # Nataszy ♥ i dla najwytrwalszej czytelniczki Nikola Nawrocka ♥ ♥


rozdział 44


Po zakończonych lekcjach poszedłem do babki od biologii.
- Aaa to Ty. Nie wiem co mam zrobić z Tobą.  Oooo i jest Julka,  tu rozumiem ze się starasz,  ale no na zakończenie postarasz się mieć. To jest ważniejsze.
- rozumiem,  s mam jakieś szanse?
- tak.  Chyba, że Alex ma kłopoty z  materiałem, a Ty go umiesz. Naucz go dobrze hmmmm... powiedzmy na 3+ może 4, to dostaniesz na koniec 6 bez gadania.
-jak to jest niemożliwe! Nie!
- podajesz się?  Dobrze to rozumiem ze 5 wystarczy?
- dobrze będę się starała. Ale chyba nie tylko ja mam to zrobić. Hahaha niby nie chcemy się widzieć a jednak wszystko nas ciągnie ku sobie.  To przeznaczenie.
Przez ten miesiąc przestałem być taki napalony na Julkę. Nadal chciałbym z nią być,  ale nie za wszelką cenę. Każdy ma prawo do własnego szczęścia. Takie decyzje ona musi podjąć,  o swoim losie. Nikogo nie można zmusić do miłości.  Trzeba czekać i liczyć na odwzajemnione uczucie.    
Wyszliśmy juz na korytarz,  była jak z kamienia.  Jej twarz nie wyrażała nic.  W sumie co mogła wyrażać?  Po tym co przeszła i Bartek jej nagadał tez to miała prawo być zagubiona.
- teraz chyba i tak nie muszę Cię uczyć.  Przypomnij mi po feriach albo w ostatni dzień ferii.
- no chyba nie,  chociaż może na próbę spotkalibyśmy się na naukę?
- ok, u mnie niech będzie.  Dziś, ale do 18.45
- spoko
- za godzinę,  będziemy mieć kolo 2 godzin wtedy.
Ona mnie nienawidzi,  tylko przez tego jednego małego całusa? A może zgrywa niedostępną tylko?
-------------- oczami Julki-----
Nie dość że przez niego mam same kłopoty w związku to jeszcze musze go znosić. Kurde boje się trochę jak zareaguje na to Bartek. Powiedział,  że mam się do niego nie zbliżać. Najlepiej jak on do mnie nie podchodziłby, ale daje rade go unikać.  Tak miły i sympatyczny chłopak jak Bartek nie zasługuje na takie złe traktowanie z mojej strony.
Nie będę z nim gadała na inne tematy niż biologia. Niech sobie nie myśli,  że jest bezkarny i może robić co chce.  Nie robi się tak, jak ktoś ma chłopaka,  a w dodatku jest twoim dobrym kolegą,  bo przyjaźnią tego nie można nazwać.  Na taki tytuł trzeba sobie zasłużyć, a nie zapewniać słowami, że tak jest.
Ach... ludzie.
Byłam tak zagłębiona w moich rozmyślaniach, że nie zauważyłam nawet jak doszłam do pokoju. Zostało jeszcze jakieś 50 minut do spotkania. To zwykła lekcja, ale jednak trochę się denerwuje. Nie wiem jak to będzie wyglądało. Ale wiem na pewno, że nie będzie to bardzo luźne spotkanie.
Żeby już o niczym nie myśleć  włączyłam  telewizor i zaczęłam oglądać jakiś program. Był słaby,  ale lepszy od bezczynnego czekania i kręcenia się z obawy przed nim.
Przy nim czuje się rozdarta na tą super bez zmartwień, a tą z nimi. Niby mogę sobie na wszystko pozwolić,  a w rzeczywistości nic nie mogę zrobić. Dlatego też niech nie spodziewa się dużo po takiej nauce.
Program się skończył i wskazał omówiona godzinę. Nie było go.  W sumie to czego ja się spodziewałam.  To była po prostu podpucha, czy łatwo się do niego z powrotem przekonam. Myśli że ma szansę stać się jeszcze kolegą. .. naiwniak. Jednak mógł przyjść wtedy zrozumiałby, że nie ma na co liczyć.
Po kilku minutach rozległo się pukanie o drzwi otworzyły się same,  bez mojego jakiegoś pozwolenia,  albo chęci zobaczenia się z tym co pukał.
Oczywiście był to spóźniony i zdyszany Alex.
Miałam ochotę na przygadanie mu,  ale ze jestem kobietą i prawdziwą damą to powstrzymałam się.
-to jak, od czego zaczynamy? - zapytał
- ja mam wiedzieć?  To Ty przychodzisz do mnie po pomoc, wiec nie ja Cie mam informować o tym czego nie umiesz.  Chociaż widząc ciebie,  widzę że wszystkiego chcesz się nauczyć. Inaczej nie byłoby Cie tu... totalny przygłup, z tak bardzo bliskiego Ci ciała człowieka, to jest wiedza o samy sobie. O każdym żyjący stworzeniu, roślinie i grzybie.
-ładnie powiedziane, ale fizyka to nauka o materii i zachodzących w niej zjawiskach. 
- to co. .. ja sobie radzę jakoś, Ty nie. Od początku,  bo inaczej nie zrozumiesz późniejszych tekstów.
Usiadł przy mnie i zaczął czytać,  a ja tłumaczyłam każdy kawałek. Przerobiliśmy dokładnie 4 tematy. Gdy chciał zaczynać 5 powiedziałam:
- skończył się twój czas.  Cześć.
Nie odpowiedział nic,  wyszedł. Ufff... ułożyło mi. 
Ubrałam się ciepło i zeszłam do czekającego Bartka. Siedział jak zwykle na masce samochodu, mimo że jest zimno i tak to robił. Oczywiście innemu był w grubą kurtkę i zimowe buty. Czapka nie dostąpiła zaszczytu dotknięcia jego głowy... chyba sama mu ją kupie.  Jeszcze rozchoruje mi się i to ja będę musiała przyjeżdżać do niego, autobusem chociaż nawet nie wiem czy jest tam gdzieś przystanek. Raczej zostaje mi tylko taksówka.
Przywita się ze mną jak zwykle i wsiedliśmy do samochodu.
- to na co do kina?  - zapytałam
- niespodzianka -powiedział i odpalił silnik.
Hmm.. kiedy ja mam mu to powiedzieć? Teraz?  Nie... po kinie, w kawiarni.
Tak,  muszę to zrobić.
Po chwili mojego zamyślenia, gadaliśmy już i śmieliśmy się.  Na miejscu humory mam dopisywały. Poszliśmy do Maka i wzięliśmy sobie jedzonko, które schowałam w torbę i szybko na seans.
Była to bajka, spodobał mi się zwiastun, a on mnie zabrał na niego, słodziak.
Ciekawe czy będzie też wyrozumiały. ..
Bałam się mu to powiedzieć, ale musiałam. Jeszcze na zakupy poszliśmy gdzie kupiłam mu tą czapkę, mimo że się bardzo opierał. Po obchodzie sklepów wróciliśmy.  Miał bardzo dobry humor, mam nadzieje, że całkowicie mu go nie zepsuje. No ale wole być szczerą niż ukrywać to przed nim.
- Pani z biologii nie chce postawić mi 6 na semestr.
- biedne kochanie moje.
- wymyśliła sobie,  że może jednak postawi mi 6 jak nauczę najgorszego ucznia na 3/4 to wtedy mi da 6.
- no to ucz tępaka i będziesz miała 6. Chociaż na semestr nie potrzebne Ci dobre oceny,  za to na koniec przydadzą Ci się. Mimo że świadectwo nie jest ważne to sama będziesz się lepiej czuła. No chyba ze już zdobędziesz indeks uczelni szybciej to wtedy już nie musisz się starać aż tak bardzo.
- tylko chodzi o tego najgorszego ucznia.....jest nim Alex.
-----------------------------------------------------
Jak rozdział, bywały ciekawsze pewnie. Ale żebyście nie czekały aż tak długo wstawiam to co mam :)

czwartek, 2 lipca 2015

rozdział 43


Z mojego snu wyrwało mnie ciche stukanie, w miarę mojego rozbudzania stawało się głośniejsze, aż później już przeszło w walenie. Jakby jakaś mafia czy co... chociaż mafia to strzelałaby od razu.
Julka chyba mocno śpi skoro nie słyszy tego. Ale sam nie otworze, bo to nie mój pokój. Musze ją obudzić mimo że tak ładnie sobie śpi. Popatrzyłem troszkę na nią, ale kolejne stukania uzmysłowiły mi, że ktos na nią czeka i to ktoś wkurzony. Kilka szarpnięć i dziewczyna już rozbudzona. Ja to mam talent do tego. Ona biedna tyle się z nimi siłowała a ja hyc i już jest obudzona.
Wstała,  podeszła do drzwi i otworzyła je jakiemuś natrętowi.Okazał się nim Bartek.
- Martwiłem się o Ciebie. Czemu nie czekaliście?
-  My? Śmieszny jesteś. ..  budziłam was, ale nie będę was do tego kijem zmuszać, wiec odpuściłam.
- dobra dobra.  A wy co tutaj robicie?
- oglądamy film, akurat się skończył. Nie widziałam koncowki... juz mniej zazdrosny ?
- zawsze będę - powiedział i przygarną ją ręką do siebie.
- to ja pójdę już
- dzięki za dziś - powiedziała Julka i dała mi buziaka w policzek,  chociaż jeśli się uprzeć to było bliżej do ust. Zamknęła za mną drzwi i powlokłem się do mojego pokoju. A tam niespodzianka tak bardzo śmieszne... - Cooo ona tu robi?  -zapytałem żeby ktoś mi odpowiedział jednak nikogo nie było oprócz niej.
- Jestem tu sama. Przyszłam do Ciebie, ale chyba już nie mam czego szukać tutaj.
- Nie masz,  nie wiem czego Ty się spodziewałaś po takim czasie. .
- Ja pamiętałam o tobie
- Ja też, ale skończyło się to. Wyjdź teraz!
Otworzyłem jej drzwi a ona posłusznie wyszła.Myślałem, że będzie ciężej. Ona jest taka upierdliwa... Kiedyś ją kochałem, ale jeśli wyjeżdża bez słowa i nie odzywa się. Niech nie liczy na nic z mojej strony. Nie będę postępował z nią łagodnie. Ona mnie opuściła, więc nich się ode mnie odwali.
Zdążyłem zamknąć, usiąść na łóżku i rozległo się pukanie. Kurdeeee, znowu ona...
- Idź stąd.  Mówiłem, że to koniec.
Kolejne pukanie. No kurcze wkurzę się zaraz. .. prostego idź stąd nie łapie. ..
Otworzyłem drzwi, a w nich Julka. Ucieszyłbym się gdyby nie jeden mały szczegół... płakała. Zaraz ją przytuliłem.. I zaczęła jeszcze bardziej płakać. Może kłótnia albo coś w tym stylu lub jakaś tragiczna sprawa.
Z jednej strony ciesze się, że będę miał większe szanse, ale nie cieszą mnie jej łzy.
- Ej,  co się stało?
- Bo.... b..o pokłóciliśmy się.
- Zdarza się, misia. Przestań. No już, zaraz będzie dobrze i będziesz się śmiała z tej kłótni. To nie związek bez kłótni, zawsze coś się takiego wydarzy.
- Dzięki za dziś - powiedziała i patrzyła się swoimi oczkami oczyszczonymi od  łez w moje. Ochhh...
To było takie hipnotajzing. Nie mogłem się powstrzymać. Moja jedna dłoń powędrowała w jej włosy druga przytrzymała jej głowę i .......  no i pocałowałem ją. Nie oderwała się, delikatnie zamknąłem drzwi. Oparłem ją o nie i pogłębiłem pocałunek. Nie był agresywny, ale uwodzicielski.
Po chwili jednak oprzytomniała i odepchnęła mnie.
- Ja mam chłopaka, wiesz? To przez Ciebie się pokłóciliśmy, ale ja nie chciałam ograniczać z Tobą kontaktu. Jednak teraz, proszę Cię. Nie zbliżaj się do mnie. Nawet cześć mi nie mów. - wszystko mówiła spokojnie, od czasu do czasu kapały jej łzy.
Miałem ochotę podejść do niej i ścierać je, ale nie ruszyłem się. Wystarczająco już jej namąciłem w głowie. Już po moich szansach i wszystkim.
- Spokojnie Bartkowi na razie nie powiem, ale nie będziesz miał żadnego przypału. - była spokojna. - To w sumie na tyle z naszej znajomości. Cześć. - powiedziała to i wyszła.
Zamurowało mnie. Nie wiedziałem co robić. Już nie chodzi o tą szanse czy co... ale o Julkę. Ona wyzwalała we mnie tyle emocji. Wszystkie naraz.

---------------------------------Oczami Julki---------------------------------------
Pocałował mnie, a ja nie zareagowałam. Co ze mnie za dziewczyna... Powiem wszystko Bartkowi, ale w wszystko w swoim czasie. Na razie nie chce, nie mogę mieć nic z Alexem do czynienia. Za dobrze było mi z nim, czuje się tak beztrosko... jakby nic mnie nie dotyczyło. A w życiu tak nie jest. Nie mogę się z nim spotykać już tak jak dziś. Na początku i tak miałam mętlik w głowie nie chce drugi raz mieć tego samego. Bartek jest cudowny. Nie chce się już zastanawiać nad tym, chcę czuć, że dobrze robię będąc z Bartkiem. Przy moim przyjacielu jednak tak nie czuje... To taka chwila zaćmienia umysłu. Obaj są cudowni, ale jestem z Bartkiem, więc zero spotkań z Alexem. Postanowione.
Z zamyślenia wyrwała mnie Em. Teraz to jej będę poświęcała więcej czasu, w sumie z Alexem spędziłam jeden dzień, więc i tak Em nie była stratna. Była szczęśliwa, Mateusz wrócił do niej, przeprosił ją za wszystko i wyjaśnił całą tą chorą akcje.
Ona była szczęśliwa, a ja ? Dlatego już nie będę nic mówiła jej o mojej akcji i o moimi dniu z moim jednodniowym przyjacielem.

---------------------------Oczami Alexa---------------------------
Cały listopad, przeleciał tak szybko. Imprezy, imprezy, imprezy i jeszcze raz imprezy, bo teraz mamy początek grudnia, a jest adwent i nie można. Jak przystało na zimę śnieg już zaczął padać. Wszystko przykro się białym puchem. Jest cudownie, w sam raz na romantyczne spacery wieczorkiem.... ale to później, bo jest końcowe ciśnięcie i nie mam z kim, więc i tak jestem zmuszony do nauki. W sumie zaczęło się w listopadzie,  ale teraz jest to bardziej odczuwalne. Na początku stycznia wystawienie ocen, bo już w połowie mamy ferie! Czyli jak wrócimy to na 9 dni, więc już w grudniu nam wystawią, żeby później nie latać. Z drugiej strony ciesze się na te ferie. Jestem zmęczony już, w gimnazjum nie było tyle tego do ogarnięcia. Może jakiś wyjazd na odpoczynek, uuuuuu ale super pomysł mi wpadł do głowy. Ze szkoły jest wyjazd na narty i może klasowo uda się pojechać, bo dużo ziomków mam tutaj już. Niezłe odpały byłyby! O tak! jestem genialny!
Moje  rozmyślania przerwała Pani z biologii.
- Nooo Alex, powiem Ci ze jedna piątka z innymi jedynkami nie współgra. .. Hmmm pomyślę jeszcze nad Tobą. Nie wiem kompletnie co Ci postawić
Ja miałem mieć pewne 2! To mi wystarczy, wyższych aspiracji nie mam. Idę na mat-fiz i już nigdy więcej biologii. TAK!
Znowu moje rozmyślania i zachwycanie się tym, że więcej biologii nie będę musiał się uczyć przerwała Pani:
-Uuu Julka same 5,  jedna nawet 6 za konkurs. Myślę, że chyba jeszcze nie podstawie Ci 6. Nad wami to się poważnie zastanowię. Po lekcjach do mnie.
Nie pierwszy raz jestem wzywany. Niby taki chuligan, ale nie jestem najgorszy. Z innymi ocenami spoko i jako jedyny będę miał 5!  Ha, i co łyso wam!
Lekcje były nudnawe, wszyscy stawiali proponowane. Po fizyce też mam zostać... No kurczę jeszcze u kogoś. Może niech zrobią dzienniczek kogo mam odwiedzić. Jestem taki rozrywany przez nauczycieli. No cóż mogę powiedzieć, wielbią mnie i już !
Po lekcji fizyk od razu zaczął ;
- No, widać tutaj, że masz predyspozycje do fizyki. Na początku lutego jest konkurs i myślę, że dasz radę przejść przynajmniej szkolny etap.Nie ukrywajmy, że jesteś w pierwszej klasie, a drugie klasy i trzecie jednak wiedzą troszkę więcej. Dam Ci materiał na następną lekcje to sobie przerobisz go w domu. Wiesz, za samo wystartowanie dam Ci już 6 na koniec roku.
- To będzie dla mnie motywacja, dziękuję. Do widzenia.
Yeah ! WoW ! Tak! darłem się w sobie, bo nie będę jak głupi na korytarzu tego robił.


-------------------------------------------------------
Wyczekany rozdział :) Wakacje!!!! Udanych ! ♥ Pozdrawiam