poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 46

Następnego dnia było trochę przypalu za ucieczke, do tego jeszcze bez zgody wyszlysmy wiec mamy karę. Super... musimy ogarnac stołówkę po kolacji. Jedno niewinne wyjscie i od razu taki raban. Chociaż nie tylko my mieliśmy taki pomysł, połowa klasy także. Oni też dostali jakieś prace. Z tego co słyszałam to jedni mieli kible posprzątać fujka... mimo że narzekam na stołówkę to kibli nie dałabym rady umyć.
Jeszcze na dodatek podszedł do mnie Alex i zapytał:
- Julka, może pouczymy się dziś?
- Nie będę się uczyć z Tobą! Mam ważniejsze rzeczy na głowie! Sam się możesz uczyć tego!
- no ok.
Taka była to rozmowa z nim.
EM tylko patrzyła się na mnie wielkimi oczami. Po chwili jednak przemówiła :
-ej za ostro, mimo że go nie lubisz mogłabyś mu pomóc. Jest beznadziejny z biologii i wszyscy to widzą, a chyba tylko Ty umiesz tak tłumaczyć. To nie moja sprawa i zrobisz jak zechcesz, ale moim zdaniem nie zasłużył na takie traktowanie. Wiem, że się tam macie jakoś ze sobą, ale on mówił spokojnie, a Ty na niego najechałaś.
-zła jestem za to sprzątanie, przyszedl w złym momencie. Głupio mi teraz. Co mam robić?
- leć do niego!  Powiedz mu to. Myślę, że będzie dobrze. Tylko koło 19 przyjdź tu, bo sama tego nie będę sprzątać.
- no aż tyle nie będę z nim gadać. Nie mamy tylu tematów.
- hahaha o naukę mi chodzi. -popatrzyla się na mnie tylko rozbawionym wzrokiem i poszła na swoją ostatnią lekcje, a ja w stronę gdzie odszedł Alex.
Nie mogłam go nigdzie znaleźć, wiec poszłam do jego pokoju. Nikt nie odpowiadał na pukanie, ale gdy nacisnelam klamke drzwi ustąpiły. Usiadłam na jego łóżku i czekałam. Nie wiem ile czasu minęło, ale myślę że długo. Stanowczo za długo czekałam. Podniosłam się z łóżka, podeszłam do drzwi i juz miałam wychodzić gdy klamka poleciała w dół i zaraz drzwi się otworzyły waląc we mnie. Momentalnie zrobiło się ciemno.

----------Alex---------
Po godzinny spacerze nadal byłem zły, bo ja spokojnie mówiłem, a ona tak najechala na mnie. Jakaś wariatka. Po chwili ciszy chciałem położyć się na swoje łóżko. Nacisnąłem na klamke, ooo znowu jakiś idiota nie zanknął za sobą drzwi. Mocno je popchnąłem, zresztą jak zawsze i usłyszałem  walniecie o coś. O materac za drzwiami takiego huku nie ma, o fak trafiłem kogoś.
Oszołomiony trochę tą akcją poszedlem sprawdzić kto tam leży.  Wow No tego to bym się nie spodziewał. Julka. Nie dość, że psuje mi humor to jeszcze mnie prześladuje. Nie wiedziałem co robić. Lekko potrzasnalem nią. Ale była oszołomiona trochę.  Nie wiedziała co się dzieje.  Po jakichś 15 minutach była zdolna juz się podnieść. 
-Chodź pójdziemy do pielęgniarki.
-haha ledwo podniosłam się, a Ty mi karzesz chodzić. ... -powiedziała dotykając miejsca na czole, w które prawdopodobnie dostała. Niestety trzymanie się za to miejsce nie pomogło, tak stwierdziłem po grymasie na jej twarzy.
-to zaniose Cię- jak powiedziałem tak zrobiłem. Była taka leciutka. W porownaniu do mnie była drobna.  Chodzisz przy mnie wszystkie dziewczyny są drobne.  Jestem dosyć wysoki i szaroki w barkach tak nie chwaląc się. 
Z zamyślenia wyrwała mnie ta istota
-zamierzasz stać i próbować ile dasz rade tak? Czy niesiesz mnie? 
-yyy tak Już. 
Między nami była cisza. Myślę że jesteśmy w jakimś sensie skazani na siebie,  bo ciągle nam się coś przydarza razem. 
po chwili doszliśmy,  a raczej ja.  Ona nie musiała się wysilać, bo miała wygodne legowisko w moich ramionach.
Zapukalem i jakoś sobie otworzyłem, bo Julka chyba spała....
Obudziłem ją, bo to jej wizyta. Posadzilem na fotelu lekarskim i zacząłem wyjaśniać, jak doszło do wypadku.
Pielęgniarka zajęła się Julka, a ja jako dobry i wychowany chłopiec czekałem cierpliwie na diablice i jej wyniki.
Może od tego uderzenia będzie lepsza? Juz nie mogę się doczekać kiedy będę mógł to sprawdzić.
Po 10 minutach pielęgniarka kazała mi ją zanieść do łóżka i żeby  co najmniej 2 dni odpoczynku miała. Wypisala karteczkę, ze zwolnieniem.
-nie musisz mnie nosić, już sama się jakoś przyczołgam.
- ja cię znokautowałem to Cie juz zaniose. Jakbyś więcej ważyła to już nie proponowałbym Ci, więc korzystaj.
-dobrze -podniosłem ją po czym dodała- dziękuję.
-spoko jesteś jeszcze lekka.
-byłam w twoim pokoju bo chciałam Cie przeprosić za tą scenę dziś. Nie powinnam się unosić, ale kazali mi czyścić stołówkę.
-to faktycznie ważny powód żeby krzyczeć. ..
-przepraszam
-może Ci kiedyś wybacze.
Położyłem ją na łóżku i zapytałem czy nic nie potrzebuje.
-nie dzięki. Ale jeśli masz czas to możemy się pouczyć, bo ja mam go sporo. -no nie wiem,  miałem trochę inne plany.  Ale spróbuję je przełożyć. -zadzwoniłem do kilku znajomych i umówiłem się na jutro z wyjściem.
-to do później nocy możemy się uczyć teraz -powiedziałem i  uśmiechnąłem się.
-to będzie piekło dla ciebie wiec nie ciesz się. !
Długo długo długo siedzieliśmy, uczyliśmy się i rozmawialiśmy. Było przyjemnie.  Podoba mi się biologia. Anatomii nie odkrywalismy, ale jak na sam początek nowej kolejnej  znajomości z nią było super. Kilka spraw wyjasnionych i mam nadzieje, ze będzie ok.
Koło 2 w nocy zadzwonił jej telefon.
-tak?
-ooo miło, że dzwonisz.  Martwisz się?  Yyy poszlam spać szybciej i juz jestem wyspana.
-nic się nie dzieje,  jest ok.  Dobranoc.

Taki drobny incydent i jak potrafi zepsuć humor.  Jednak musze się przyzwyczaić do tego incydentu częściej. .. udałem, że ziewam i mówiąc dobranoc poszedłem do siebie. Długo myślałem nad tym i doszedłem do wniosku, że wszystko musze zaakceptować, bo znowu będzie nieprzyjemne w naszych stosunkach. 
------------------
Po długich oczekiwaniach leci rozdział.  Pisany w bezsenną noc.  Następny nie wiadomo kiedy.

Chciałabym podziękować za obronę. ♡♡♡♡♡♡♡♡♥♥♥♥♥♥♥
Myślę, że tacy ludzie co mnie nie znają (przepraszam za wyraz) gowno mogą o mnie powiedzieć.
Chyba nie jesteś pewien co znaczy ten wraz + jak to mówią ''Kozak w necie, pizda w świecie'' pozdrawiam hejtera.
Pośmiane z typa, szkoda że z anonima.