czwartek, 19 listopada 2015

Rozdział 49

Nasze pukanie do drzwi zmusiło kogoś do wstania i zobaczenia kto to. Okazało sie, że otworzył Alex. To co od razu rzuciło mi się w oczy, z ukrycia, to to, że miał coś w dłoni i miał rozbiegany wzrok. Zaniepokoilo mnie to, bo to mogą być narkotyki albo inne świństwa.  Musze na naszych lekcjach poruszyć ten temat,  ale ze niby go uczę. Inaczej sploszy się jak sarenka i juz nie przyjdzie.  No dobra może i przyjdzie, ale już nie będzie taki ufny. Z mężczyznami trzeba powoli.
Obie z Em wymienilysmy spojrzenia i zrobiłyśmy taktyczny odwrót.  Musiałyśmy ustalić co dalej i wszystko dokładnie obgadac.
Ale zanim trafilysmy do mnie do pokoju postanowilysmy isc po kalorie, bo jak się myśli dużo to też trzeba tez dużo energii.
Mając takie zapasy, że można nie wychodzić x pokoju przez tydzień dyskutowalysmy.
Tak bardzo ta sprawa nas wciągnęła, że nie zauwazylysmy jak zrobiło się późno. O 22 zapukał ktoś, myślałam, że to Bartek i w sumie dobrze staloby się, bo może wtajemniczylabym go i pomogłby nam. Niestety lub bardzo dobrze,  to się miało okazać był to Alex.
-Cześć, masz czas? Pouczylbym się biologii.
-cześć,  wejdź. Akurat jest u mnie Em.
Z glebin pokoju wyszła Em i kiwnela porozumiewawczo
-Akurat wychodzę, jestem zmęczona. Poniedziałki zawsze mnie męczą.  Uczcie się, ale nie siedzcie długo.
-dobrze,  paaaa - powiedzialam śmiejąc się.
Wszedł niepewnym krokiem. Położył się na łóżko. I nic nie mówił.
Trochę to dziwne, bo zawsze ma dużo rzeczy do powiedzenia.
Oczywiście żeby zacząć podpytalam jak się czuje, bo nie było go dziś na zajęciach. Takie głupoty, ale  przybliżające mnie do prawdy.
- czego chcesz się uczyć? Może chciałeś zapytać o coś?
- jakoś mam ochotę, ale czegoś innego niż w książce.
- no nie wiem. To może o szkodliwości substancji różnych?
- no spoko.
Zaczęłam temat,  oczywiście nie wszystko umiałam wyjaśnić, ale i tak dużo powiedziałam.  Gdy mówiłam o narkotykach i innych trochę go to poruszyło. Ale nie możliwe, żeby on brał. Może po prostu to straszne dla niego.
Skończyliśmy o 12, ale żadne z nas nie chciało spać.
Udiadlam w nogach Alexa, zaczęło się gadanie o glupotach. Graliśmy w karty, rzucalismy sobie co buzi cukierki. Po prostu duże dzieci. Pod koniec jednak Alex nie trafiał co powodowalo wkurzenie u niego a wszystko przez to, że ręce zaczęły mu się lekko trzęść. Dziwne to było, bo kiedyś smialby się z tego i żartował.  Nie było tego jednak teraz. Ok 2 wyszedł trochę zły.
Zaraz po nim wyszłam ja. Tak, żeby mnie nie zauwazyl. Od razu wybrał numer i dzwonił:
,, część, ogarniesz mi coś? ... to dobrze. ... dzięki! Serioo? Oj wiem, że późno, ale jakoś tak nabrałem ochoty na to. ''
Później juz nie sledzilam go.
Dziewczyna? Dziwny początek, ale jednoznaczny koniec. To trudne. Biedny sherlock holmes tyle kombinowania, żeby rozwiązać zagadkę. To mój ostatni raz kiedy się w to bawię.
Po długich namysłach poszłam spać. To najlepiej mi zrobiło.

Rano wstałam wypoczeta i gdy zobaczyłam na zegarek było już grubo po 8. Moja biologia  kochana mi przepadła. No cóż,  przynajmniej się wyspalam, zawsze trzeba znaleźć dobre strony sytuacji. Mimo wszystko  ubrałam się,  zebralam książki w bawełnianą torbę i  pobiegła na szybkie śniadanie aby mój metabolizm ruszył się oraz obym miała energię.
Dzwonek obwiescil mi, że pora ruszyć się pod klasę co też uczynilam.
Em oczywiście śmiała się ze mnie i dopytywala co się działo w nocy, że nie mogłam wstać.
Następna lekcja to matma i oczywiście żadnym zaskoczeniem nie było, że nie ma Alexa.
Wkurze się!  Jest moim przyjacielem i nie zamierzam pozwolić mu na to, żeby zmarnował swój wielki talent. Bo uwierzcie trzeba go mieć. On wiedział wszystko! A teraz nie ma go, może uznał, że umie to tak doskonale ze nie przyszedł?
Mam nadzieje, ze taki akurat jest ten powód, bo innego nie przyjmuje. I dostanie po głowie jak spróbuję jeszcze raz nie przyjść. 
Po wielu męczących lekcjach poszłam na super smaczny obiad.  Chyba już nawet do tych obiadów przyzwyczaiłam się, są smaczne jak się straci smak. Mimo wszystko nie chciałoby mi się codziennie  przygotowywac takiej ilości posiłków, wiec za to wielkie brawa.
Później Em mnie zagadala i do pokoju wróciłam kolo 19 oczywiście wcześniej nie zapominając o kolacji.
Wyczerpana całym dniem, chociaż wyspana, zmusilam się żeby jeszcze wyjść z mojego pokoju do Alexa. Trzeba było wyjaśnić sprawę.
Martwię się o niego ipo prostu nie chce żeby wpakowal się w jakieś kłopoty.
Gdy zapukalam drzwi od razu otworzyły się, a w nich stanął Alex i rozłożył ręce tak jakby nie chciał żebym wchodziła.
Jednak musiałam wejść i mimo oporu w końcu wpuścił mnie.
Przez chwilę patrzylam na niego ostrym wzrokiem.
- co Ty robisz?  O co chodzi tu?
- nie chce mi się po prostu.
- weź nie krec! To jest dobra szkoła! Nie możesz tak!
- mogę!
Już miałam zacząć mu tłumaczyć i wysilac się, ale patrzyłam na stolik.
Aż zdjęło mnie z nóg. Nie wiedzialam co powiedzieć,  zatkalo mnie totalnie.
Jednak po otrzasnieciu się zapytałam
-dlaczego?  Masz jakieś kłopoty? Jak możesz, to jest złe.
- po prostu mogę i nie jest to nic strasznego.
- jest! Co Ty robisz ze swoim życiem człowieku!
- wszystko żeby nie myśleć.
- o czym?
- nie ważne. 
- wiesz co próbuje Ci pomóc, ale to odrzucasz, nie chce mieć z Tobą nic wspólnego! Nie zamierzam patrzeć na to! Wyszłam żeby nie patrzeć na niego dłużej.  Na prawdę jest super facetem, a tak chce się stoczyć. Kocham go jak brata i szkoda mi go.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.  Poszłam do Em. Ogladalysmy film, a później wróciłam do siebie.
Marzyłam żeby ten dzień się skończył, ale pod drzwiami stał Bartek z kwiatami.
Nie ucieszyłam zbytnio się na kogo widok. Jakoś mi ciężko na sercu.
Podeszłam, a on mi składa życzenia na walentynki. 
- przepraszam zapomniałam, ale powiem Ci wszystko i chyba zrozumiesz.
Wszedł, a ja mu opowiedzialam wszystko o Alexie. Byl zaskoczony jak taki mądry chlopak mogl brać narkotyki. Jak tylko uslyszal, ze nie zamierzam sie zadawac z Alexem jakos tak rozpromienial.

---- bartek-----
Wszystko sie wydało,  julka juz na zawsze jest moja! Juz ten cwel mi jej nie odbije. Młody i głupi ten człowiek.  Wiadomo, ze to jest bagno z którego nigdy sie nie wygrzebie. Z jednej strony szkoda,  bo od zawsze byl mi bliski, ale za to co robi ciężko wybaczyć.  Jak to mówią ''zemsta jest słodka'' i taka jest tez moja.  Dobrze, ze nie powiedział o mnie, bo wtedy ja tez byłbym na przegranej pozycji.  Posiedzialem trochę,  poprawilem humor i pojechałem.
Teraz już wiem, że jest tylko moja.

------ julka----
Całą uwagę poswiecilam Bartkowi, żeby nie czuł się pominięty, ale nadal i tak byłam porażona zachowaniem Alexa.
Taki porządny chłopak. .. nigdy nie przypuszczałam bym. Zresztą myślałam że mi powie jak będzie miał kłopoty. No, bo od tak sobie nie może brać. 
Zresztą już tak dobrze było, już jak przyjaciel był.
Nie wiem co robić,  nie poradzę nic na to.  Jeśli szukałby pomocy to ok, ale znowu coś ma być między nami, kolejna przyjaźń to nie możliwe. Oczywiście, że będzie mi go brak. Ale on tą decyzję podjął. Żałuję że to się tak potoczyło, bo kto wie może Alex byłby moim mężem. Nie no dobra, aż tak nie dajmy ponieść się fantazji, ale był z niego super  przyjaciel. Poszlam spać.
Wstałam, ale nie chciało mi się nic. Wzięłam prysznic,   ubralam ...... i poszłam coś zjeść.  Nie chciało mi się, ale już z przyzwyczajenia tak robię.  W końcu już pół roku tu jestem. 
Spotkałam Em, usiadlysmy razem i żadna się nie odezwała. Wiedziała czego potrzebuje, za to ją tak bardzo kocham.
Lubiła Alexa, ale nie była do niego całkiem przekonana.
Po kilku minutach zaproponowała kino i zakupy.  Zawsze mi to poprawia humor.
Koło 13 jechalysmy już do centrum handlowego. Jakoś dziwnie byłam podekscytowana,  jakbym nigdy nie była na zakupach.
Taxi jakoś dziwnie wyjechało tak od strony parkingu. Zapłacilysmy i w momencie przechodzenia przez cały parking samochodów, zobaczyłam go. Był to samochód Bartka.
Zaraz zadzwoniłam do niego, mimo tego ze nie miałam ochoty widzieć się z nim.  No ale po co tu stoi jak powinien być na studiach. Niech mnie nie wkurza. ...
Może handluje jeszcze tym gownem... to już po prostu będę oszolomiona. W końcu odebrał
- cześć jestem w galerii i jak to się stało, że Ty też?
- serio, aż taki przewidujący jesteś. ..
- dobrze, gdzie jesteś?
- ok. Spoko na chwilę.
Rozlaczylam się,  byłam zła.  Tak po prostu zła. Najchętniej pobiłabym kogoś.
- wiesz co powiedział, że on wiedział ze dziś pójdziemy na zakupy i czekał na nas. .. no jeszcze nikt tak nie kłamał.
-może to prawda, zaraz wszystko się wyjaśni.
Przyszlysmy w wyznaczone miejsce i stał tam. Miał kwiatki. Ze co?  Co tym razem..
- cześć, niespodzianka.
-ojej jak miło- chociaż w głębi duszy chciałam zabić go.  Albo okres albo to przez Alexa.... dziś wszystkich nienawidzę.
Rozmawiając z nami włożył rękę do kieszeni, coś zaszelescilo, a on wyjął ja jakby się sparzyl.
Próbował to zatuszować rozmową i myśląc że się udało powiedział, że już musi iść, bo nie chce przegapić kolejnego wykładu. Gdy podeszłam do niego bliżej żeby się przytulic rękę wsadzilam w tą kieszeń i wyjelam zawartość.
W mojej ręce leżało pełno torebek z tym gownem. .. czyli co, handlarz i narkoman. .. super trafiłam.
- Ty idioto... teraz Ty... jesteś okropny. .. jak możesz. ..
- ale to nie tak. ..
- alex się przyznał, nic nie ukrywał. Ty też miej tą odwagę. ..
- ale ja to... no. .. bo to było tak. .. no
- co, może leżało?
- nie,  zabralem to Alexowi.
- cooo? I co niby to robi teraz u Ciebie.
- no wyrzuce to.
Dobrze,  przepraszam.  Ale ta sytuacja to dla mnie za dużo.
- wiem, Alex tez był moim kumplem i tez mnie to boli. - przytulil mnie.
Później poszedł.  Znalazłam kawiarnie i opadlam na jakąkolwiek pufe. Nie miałam sił.
Zamówilysmy ciastka, ciasta i do tego gorąca czekoladę.  Na bogato i kalorii dużo. Ciesze się ze mam Em, jest najlepsza.

niedziela, 15 listopada 2015

Nie wiem czemu nowy rozdział jest niżej niż to przepraszam(...) Przynajmniej na komórce tak mam.
Wiec jest rozdział 48 :)czytajcie!

sobota, 17 października 2015

Przepraszam ze ostatni post,  ale pisałam go na komórce no i tak wyszło,  że nie ma ąęłć i przecieków. A juz nie chciało mi się go poprawiać :( po prostu leń ze mnie :( myślę, że sobie poradzicie z odszyfrowaniem ;)

Pisze jadąc do szkoły, w pociagu, więc te rozdziały myślę, że będą pojawiać sie jakoś częściej :)Ale tylko myślę, niczego tutaj nie obiecuje.

Komentujcie jak się podobał rozdział 47 :)

piątek, 16 października 2015

Rozdział 48

Gdy wychodził Alex dałem mu coś extra.
-  Stary, nieźle Cię wzięło.  Trzymaj- schowalem mu mój specyfik.
- no trochę, niezły odjazd. - odpowiedział Alex śmiejąc się.
- dobra do zobaczenia. Na następnej jak mówiłeś, liczę na zaproszenie.
- spoko,  Ty pierwszy sie dowiesz.
Mówiąc to podał mi rękę i po tym wyszedł.
Zadzwoniłem do Julki
-cześć mala zabieram Cię na spacer.
- nie przyjmuje do wiadomości, że musisz odrobić lekcje. Jak sie przewietrzysz to od razu bedzie Ci lepiej. I praca lepiej pójdzie.  Same plusy, a największy to ja.
- do zobaczenia za 2 godziny. -dodał i rozłączył się.

--------------Julka--------
Ughhh....Jak ja nie lubię jak nie daje mi wyboru. Może i super jakieś  romantyczne, ale mnie to już zaczyna powoli wkurzać.  Mógłby tez uszanować moje zdanie w tym temacie.

------- alex ------
Dobrze mam z Bartkiem, nie muszę płacić za nic, a od czasu do czasu można na coś sobie pozwolić. Trzeba znaleźć złoty środek na wszystko.
Gdy tylko dotarlem do swojego pokoju, położyłem sie na łóżku i myślałem o swej wybrance. Może nie powinienem startowac do niej, bo Bartek zachował sie ładnie wobec mnie, więc może odpuszczę sobie. Chociaż miłość. .. już sam nie wiem. Chciał bym i Julie i przyjaźń,  ale jedno nie moze istniec kiedy jest to drugie. Wybór tragiczny.
Żeby zażegnac moich rozsterek miłosnych wyjalem z kieszeni podarunek i uraczylem sie nim. Wszystko bylo inne i nie musialem myśleć o rzeczach ważnych. Tylko sama pustka. 
Kolo 19 zachciało mi sie jeść,  więc poszedłem w wyśmienitym nastroju do stołówki.

-------- julka-----
Kolo 17 przyszedl po mnie Bartek, bylo juz dosyć ciemno, ale latarnie palily sie w pobliskim parku. Bylo bardzo cicho. Kojąca cisza, przerywana naszymi rozmowami. Nie miałam ochoty na rozmowę,  chciałam milczec i słuchać czegoś co rzadko sie zdarza. Po długim spacerze alejkami parku. Dopiero koło 19 wróciliśmy. Zostałam odstawiona na stołówkę, ale gdu Bartek zobaczył Alexa obawiałam sie, że może wyniknąć z tego kłótnia. Jednak normalnie przywitali sie, trochę poszeptali i Alex poszedł na górę.
Bartek zjadł ze mną, a następnie poszłam do swojego pokoju odrabiać lekcje, których nie mogłam odrobić przez mojego chłopaka... oczywiście Bartek wrócił do siebie.

Kilka miesięcy później( luty)
Moja znajomość z Alexem wzmocnila się i już nie klocimy się, no chyba, że na żarty.  Wszystko układa się super.  Dałam radę nauczyć mojego super kolegę biologii na tyle żeby miał 2, a ja dzięki temu mam 6. Jednakże martwię się o niego.  Wygląda inaczej, czasami zachowuje się dziwnie.  Ciągle imprezuje, ale mimo wszystko jest dobry dla mnie. 
Ostatnimi czasy jednak zwracam uwage na Emilke, bo zerwała z Mateuszem. I w sumie dobrze,  bo był głupi!  Kilka naszych podwojnych randek to była porażka. 
Bartek i ja trzymamy się jakoś razem,  jakoś, nie jest super między nami,  zastanawiam się czy to nie tylko taki brat.  Próbuje odnaleźć się w tej sytuacji. W ogóle nie wiem czy nie zrobiłam błędu zgadzając się. Będę musiała pogadać z nim.
Moje oceny są super,  na początku byłam załamana i jeszcze wtedy nie przywyklam do nowej sytuacji, jaką było rozpoczęcie nauki tu.  Teraz mi się strasznie podoba. To kwestia przestawienia się na większe obroty pracy. Bo gimnazjum to nic przy tym.
Stosunki z mamą są spoko jak na nas.  Więc układa mi się dobrze. Jestem osobą szczęśliwą. Chociaż nadal męczy mnie sytuacja z Bartkiem.
- Julka do tablicy!  Ile razy mam wołać!
-krzyczała pani od matmy
-juz,  proszę się nie denerwować- powiedzialam spokojnie, w tym momencie zakończyły się moje rozmyślania nad moimi  ostatnimi przeżyciami w ciągu kilku miesięcy.
Teraz będzie masakra. Stanęłam przy dużej powierzchni, na której miało być rozwiązane zadanie, ale nie umiałam tego zrobić więc dalej zostało puste miejsce.
- siadaj! Jeden! Ze sprawdzianow 5, a odpowiedzi to same 1. Co z ciebie wyrośnie. - to kto do tablicy?
W takiej sytuacji zawsze już wysoko wisiała ręką Alexa, ale go nie było. juz od kilku dni go nie ma. On zaczął wszystko olewac. Mnie nie, bo jest normalny, ale tak jak on uwielbiał matmę to nikt takiego zamiłowania nie miał. A teraz nie ma go na niej! Nie podoba mi się to! Chciałabym się dowiedzieć o co chodzi.
Tu zaczyna brać górę moja kobieca rządna wiedzy natura. Ale jak dowiedzieć się i nie wypytywac go?
Julka myśl! Myśl! Szpieg!
Musze to wyszpiegowac, bo chłopcy chyba nie zwiezaja się nikomu ze swoich problemów. 
Tak ja szpieg!  Ale i Emilke wciagne w to,  będzie to dla niej oderwanie, ale i zabawa.
Od razu powiedziałam jej o moim genialnym planie, jednak nie chciała go realizować, ale mój dar przekonywania zdzialal cuda. 
Po lekcjach, tak na legalu, przemknelysmy przez korytarz, przy którym był jego pokój. Sprawdzilysmy czy jest w pokoju, pukajac i uciekając.  Wiem to bardzo dojrzałe, ale chcialysmy zostać inkognito.

Rozdział 47

---julka----
Rano juz czułam się dobrze, ale gdy popatrzylam w lustro nie bylo juz okej. Wygladalam masakrycznie, a raczej mij siniak. Mimo zgody z Alexem w tej chwili zabilabym go za mije czoło.  Jak ja teraz sie wszystkim pokaże.  Beda mieli ze mnie niezły ubaw. Ale na pewno Bartkowi nie pokaże sie w takim stanie jak teraz. Po nałożeniu ba siebie bardzo ibfitego makijażu z naciskiem na czoło bylam zadowolona i nawet ja uwierzylam, ze siniak to tylko zly sen. Po wybraniu ubrań poszlam od razu do Em opowiedziec jej o mojej przygodzie.
Zapukałam do niej i gdy tylko otworzyła zaczela krzyczec na mnie. Wymachiwala rękoma i prawie mnie zabila wzrokiem.
Ja podczas tego wszystkiegi zaczelam ściągać chusteczka moj perfekcyjny makijaż i gdy tylko zostal odsloniety moj siniak na pół czoła,  Em zapomniala o wszystkim i wybuchla wielkim smiechem. Przez 10 minut plakala ze śmiechu.  Bylam po prostu zrozpaczina tą sytuacja, bo bie wiedzialam ze to tak strasznie wygląda i zarazem rozbawiona jej smiechem. Jeszcze nie słyszałam zeby az tak z czegos sie śmiała.  Po wszystkim zaprosila mnie do siebie. To znaczy, ze juz bie byla na mnie zla.
Gdy tylko przekroczylam prog ona tylko pisnela, że musi mi coś powiedzieć
- bo jak nie przyszlas to sama musialam sprzatac to wszystko i nagle wszesl jakis chlopak, chyba z 2 klasy i po opowiedzeniu mu dlaczego pomogl mi, a przy tym super nam się rozmawiało. A później zadzwonił Mateusz i ciesze sie, ale mimo wszystko milo wiedziec ze jest sie atrakcyjnym dla innych.
- Mateuszem dobrze wam sie uklada?
-tak, jest super.
- nobto najważniejsze,  nie powinni inni sie liczyć tylko to jak on Cie odbiera i czy sie kochacie. I tak przy okazji zgadnij skąd mam takiego siniaka.
- nie wiem, mów szybko.
-bo jak pobieglam za Alexem tak jak kazałaś to myślałam że będzie w pokoju no i weszłam, ale nie było go więc czekałam trochę no i nadal go nie było.
- i z rozpaczy? 
- haha nie,  słuchaj dalej.  No i jak juz podchodzilam do drzwi to one się otworzyły i  dostalam. I to Alex je tak zamaszyście otworzyl wiec jesteśmy kwita. W dodatku zaniósł mnie do pielęgniarki i musze odpoczywać. Później odniósł mnie do łóżka i tak jakis wyszło
- seks??? Ej ale zabezpieczyliscie sie ?
- hahaha nie glupku! Tylko pogodzilismy się.  Rozmawialiśmy do 2 w nocy i dopiero jak Bartek zadzwonił to poszedł.
- ja mówiłam juz dawno,  kto się czubi ten się lubi.
- właśnie nasza znajomość jest dziwna, bo  klocimy się ciągle i później znowu gadamy.  On ma w sobie coś takiego co mnie przyciąga, taki magnes. Nawet nie wiem jak to wytłumaczyć, ale tak dziwnie działa na mnie. 
-ja juz nie wiem ile razy byliście znajomymi od nowa hahaha. To nawet słodkie, że zawsze się godzicie ze sobą i  probujecie od nowa. 
- wraz przestań,  jestem z Bartkiem i jest on super. 
- tylko super, nic więcej? 
W tym momencie rozległ się dzwonek mojego telefonu.   Był to Bartek.
- cześć,  za 5 minut będę,  ubierz się ładnie,  idziemy do kina. Pa kochanie.
Nie zdążyłam nic powiedzieć i rozłączył się. 
- właśnie dzwonił i chce mnie widzieć na 5 minut na dole.  ! Super ! Pomóż mi zakryć tą masakrę na czole.  Nie chce żeby lał ze mnie 10 minut. ..
Wy zdolne dałyśmy rade w 3 minuty, wzielam jeszcze plaszcz od Em i pobieglam na dół.
Gdy podeszlam od razu mnie przytulił. 
- stesknilem się mała z Tobą.  Bardzo.
- do chyba dobrze - powiedzialam i wsiadlam do samochodu przez otwarte drzwi przez Bartka.
Po dłuższej rozmowie powiedzialam Bartkowi , że pogodzilam się z Alexem i wszystko mamy ze sobą wyjasnione i juz nie będzie takich sytuacji jak miały miejsce.
Co prawda trochę zpochmurnial, ale zaraz dojechalismy i juz wszystko było ok. 
Poszlismy na hotel transylwania 2. Najlepszy film animowany! Oboje wyszliśmy spłakani z filmu.  Bardzo miło było spędzić czas z moim chłopakiem. Następnie pojechalismy do jego domu. 
Tam polezelismy trochę i pogadalismy patrzac się na kominek. Całkiem jak rozmowa z przyjacielem. I takim sposobem minął mi cały dzień.  Uwielbiam wolne od szkoły i ten relax.
Odwiozl mnie do szkoły i od razu poszłam do stołówki na żarcie, bo już nie chciałam jeść u Bartka.

-----  Bartek-----
- kochanie to my się jeszcze zdzwonimy. A teraz musze iść, pójdę to Alexa. Musze z nim pogadać.
Dostałem buzi w policzek i pobiegła do Em, bo zadzwonila do niej gdzie jest. Jednak wróciłem do samochodu, bo wyszła tu mogą natura lenia i po prostu użyłem komórki.
Zadzwoniłem do Alexa.
- siema,  urządzam imprezę tylko dla chłopaków.  Może wpadniesz? Będzie nasza 4.
- okej,  coś przynieść? 
- nie musisz,  kiedy indziej postawisz. To nara.
Mimo naszych jakichś nieporozumień to i tak jest moim kolegą, chłopaki muszą trzymać się razem.  Ale jeśli jeszcze raz coś będzie to zabije.

----- Alex----
Myślałem że jest zły czy coś,  ale chyba nie robi mu różnicy czy ktoś podrywa jego dziewczynę.  A z drugiej strony od zawsze trzymany się razem wiec nie chciał przekreślać naszej znajomości od tak.
A tak już przechodzac do innego tematu, to jak ja uwielbiam imprezy!  Mniej mi odpowiada pozniejszy kac, ale czego się nie robi dla zabawy.  Przebralem się, żebym wyglądał jak do grona chlopakow przystało i zlapalem taksówkę. jechałem długo co mnie niepokoilo, bo mogli mi wypić wszystko co było by przykre.
Chłopaki juz zaczęli,  ale nie pozwolili mi być bardziej trzeźwym od nich i piłem karne.
W takim tempie wszystko szybko zaczęło być rozmazane, zaczęły się wyznania, różne rzeczy i dodatek od Bartka na jeszcze lepsza zabawę. 
Nie pamiętam nic,  oprocz tego, że o 15 wstałem. trochę z bolącą głową i lukach w pamięci,  ale takie imprezy są najlepsze! Jestem do nich stworzy.
Na telefonie kilka SMS w tym od Julki. Zdziwiłem się, bo mimo że mniej więcej kolegujemy się to nie piszemy, to tylko bardziej tak, żeby nie było kłopotliwych sytuacji .

Sms:
Gdzie Ty Jesteś.  Martwię się.  Odpisz.
Nie możesz tak mówić, jesteśmy znajomymi.

Nie rozumiem. .. ale martwi się o mnie, więc podoba mi się.
Po przeczytaniu  zostawiłem telefon na wierzchu i poszedłem się odlac. Po tylu litrach płynów trzeba ulżyć.

----- Bartek-----
Widziałem tego SMS od Julii i nie podoba mi się to.  Mimo tego, że był pijany nadal coś czuje do niej.  Mimo zapewnień wczorajszych kłamał.
Chętnie dziele się zabawkami swoimi, ale nie tą. 
Nagle w moich myślach pojawił się plan,  doskonały i wcale nie obciazajacy mnie.
Tak!  Przejdę do historii.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 46

Następnego dnia było trochę przypalu za ucieczke, do tego jeszcze bez zgody wyszlysmy wiec mamy karę. Super... musimy ogarnac stołówkę po kolacji. Jedno niewinne wyjscie i od razu taki raban. Chociaż nie tylko my mieliśmy taki pomysł, połowa klasy także. Oni też dostali jakieś prace. Z tego co słyszałam to jedni mieli kible posprzątać fujka... mimo że narzekam na stołówkę to kibli nie dałabym rady umyć.
Jeszcze na dodatek podszedł do mnie Alex i zapytał:
- Julka, może pouczymy się dziś?
- Nie będę się uczyć z Tobą! Mam ważniejsze rzeczy na głowie! Sam się możesz uczyć tego!
- no ok.
Taka była to rozmowa z nim.
EM tylko patrzyła się na mnie wielkimi oczami. Po chwili jednak przemówiła :
-ej za ostro, mimo że go nie lubisz mogłabyś mu pomóc. Jest beznadziejny z biologii i wszyscy to widzą, a chyba tylko Ty umiesz tak tłumaczyć. To nie moja sprawa i zrobisz jak zechcesz, ale moim zdaniem nie zasłużył na takie traktowanie. Wiem, że się tam macie jakoś ze sobą, ale on mówił spokojnie, a Ty na niego najechałaś.
-zła jestem za to sprzątanie, przyszedl w złym momencie. Głupio mi teraz. Co mam robić?
- leć do niego!  Powiedz mu to. Myślę, że będzie dobrze. Tylko koło 19 przyjdź tu, bo sama tego nie będę sprzątać.
- no aż tyle nie będę z nim gadać. Nie mamy tylu tematów.
- hahaha o naukę mi chodzi. -popatrzyla się na mnie tylko rozbawionym wzrokiem i poszła na swoją ostatnią lekcje, a ja w stronę gdzie odszedł Alex.
Nie mogłam go nigdzie znaleźć, wiec poszłam do jego pokoju. Nikt nie odpowiadał na pukanie, ale gdy nacisnelam klamke drzwi ustąpiły. Usiadłam na jego łóżku i czekałam. Nie wiem ile czasu minęło, ale myślę że długo. Stanowczo za długo czekałam. Podniosłam się z łóżka, podeszłam do drzwi i juz miałam wychodzić gdy klamka poleciała w dół i zaraz drzwi się otworzyły waląc we mnie. Momentalnie zrobiło się ciemno.

----------Alex---------
Po godzinny spacerze nadal byłem zły, bo ja spokojnie mówiłem, a ona tak najechala na mnie. Jakaś wariatka. Po chwili ciszy chciałem położyć się na swoje łóżko. Nacisnąłem na klamke, ooo znowu jakiś idiota nie zanknął za sobą drzwi. Mocno je popchnąłem, zresztą jak zawsze i usłyszałem  walniecie o coś. O materac za drzwiami takiego huku nie ma, o fak trafiłem kogoś.
Oszołomiony trochę tą akcją poszedlem sprawdzić kto tam leży.  Wow No tego to bym się nie spodziewał. Julka. Nie dość, że psuje mi humor to jeszcze mnie prześladuje. Nie wiedziałem co robić. Lekko potrzasnalem nią. Ale była oszołomiona trochę.  Nie wiedziała co się dzieje.  Po jakichś 15 minutach była zdolna juz się podnieść. 
-Chodź pójdziemy do pielęgniarki.
-haha ledwo podniosłam się, a Ty mi karzesz chodzić. ... -powiedziała dotykając miejsca na czole, w które prawdopodobnie dostała. Niestety trzymanie się za to miejsce nie pomogło, tak stwierdziłem po grymasie na jej twarzy.
-to zaniose Cię- jak powiedziałem tak zrobiłem. Była taka leciutka. W porownaniu do mnie była drobna.  Chodzisz przy mnie wszystkie dziewczyny są drobne.  Jestem dosyć wysoki i szaroki w barkach tak nie chwaląc się. 
Z zamyślenia wyrwała mnie ta istota
-zamierzasz stać i próbować ile dasz rade tak? Czy niesiesz mnie? 
-yyy tak Już. 
Między nami była cisza. Myślę że jesteśmy w jakimś sensie skazani na siebie,  bo ciągle nam się coś przydarza razem. 
po chwili doszliśmy,  a raczej ja.  Ona nie musiała się wysilać, bo miała wygodne legowisko w moich ramionach.
Zapukalem i jakoś sobie otworzyłem, bo Julka chyba spała....
Obudziłem ją, bo to jej wizyta. Posadzilem na fotelu lekarskim i zacząłem wyjaśniać, jak doszło do wypadku.
Pielęgniarka zajęła się Julka, a ja jako dobry i wychowany chłopiec czekałem cierpliwie na diablice i jej wyniki.
Może od tego uderzenia będzie lepsza? Juz nie mogę się doczekać kiedy będę mógł to sprawdzić.
Po 10 minutach pielęgniarka kazała mi ją zanieść do łóżka i żeby  co najmniej 2 dni odpoczynku miała. Wypisala karteczkę, ze zwolnieniem.
-nie musisz mnie nosić, już sama się jakoś przyczołgam.
- ja cię znokautowałem to Cie juz zaniose. Jakbyś więcej ważyła to już nie proponowałbym Ci, więc korzystaj.
-dobrze -podniosłem ją po czym dodała- dziękuję.
-spoko jesteś jeszcze lekka.
-byłam w twoim pokoju bo chciałam Cie przeprosić za tą scenę dziś. Nie powinnam się unosić, ale kazali mi czyścić stołówkę.
-to faktycznie ważny powód żeby krzyczeć. ..
-przepraszam
-może Ci kiedyś wybacze.
Położyłem ją na łóżku i zapytałem czy nic nie potrzebuje.
-nie dzięki. Ale jeśli masz czas to możemy się pouczyć, bo ja mam go sporo. -no nie wiem,  miałem trochę inne plany.  Ale spróbuję je przełożyć. -zadzwoniłem do kilku znajomych i umówiłem się na jutro z wyjściem.
-to do później nocy możemy się uczyć teraz -powiedziałem i  uśmiechnąłem się.
-to będzie piekło dla ciebie wiec nie ciesz się. !
Długo długo długo siedzieliśmy, uczyliśmy się i rozmawialiśmy. Było przyjemnie.  Podoba mi się biologia. Anatomii nie odkrywalismy, ale jak na sam początek nowej kolejnej  znajomości z nią było super. Kilka spraw wyjasnionych i mam nadzieje, ze będzie ok.
Koło 2 w nocy zadzwonił jej telefon.
-tak?
-ooo miło, że dzwonisz.  Martwisz się?  Yyy poszlam spać szybciej i juz jestem wyspana.
-nic się nie dzieje,  jest ok.  Dobranoc.

Taki drobny incydent i jak potrafi zepsuć humor.  Jednak musze się przyzwyczaić do tego incydentu częściej. .. udałem, że ziewam i mówiąc dobranoc poszedłem do siebie. Długo myślałem nad tym i doszedłem do wniosku, że wszystko musze zaakceptować, bo znowu będzie nieprzyjemne w naszych stosunkach. 
------------------
Po długich oczekiwaniach leci rozdział.  Pisany w bezsenną noc.  Następny nie wiadomo kiedy.

Chciałabym podziękować za obronę. ♡♡♡♡♡♡♡♡♥♥♥♥♥♥♥
Myślę, że tacy ludzie co mnie nie znają (przepraszam za wyraz) gowno mogą o mnie powiedzieć.
Chyba nie jesteś pewien co znaczy ten wraz + jak to mówią ''Kozak w necie, pizda w świecie'' pozdrawiam hejtera.
Pośmiane z typa, szkoda że z anonima.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Dedykuję rozdział nowej czytelniczce Marysia Gabrych, żeby z chęcią czytała nie tylko mojego bloga.
Zachęcam do wyrażania zdania o bohaterach, może ktoś wam nie pasuje ? 
Rozdział 45


- hahahahaha- chwila nerwowego śmiechu i kontynuacja- jeśli próbowałaś mnie wkurzyć, to udało Ci się to.
-  ale misiu...
- Bez misia mi tu. Nie zgadzam się. Powiedz niech się wali.
- ale mi zależy na rozszerzeniu biologii i chemii. -powiedziałam, a później dodałam - bardzo zależy. Ja wiem, że teraz trudno Ci jest po tym co się wydarzyło, ale musiałabym być głupia żeby coś takiego znowu odwalić. Będzie tylko przychodził i czytał, a ja będę mu tłumaczyła dlaczego tak jest i skąd się to bierze.
Widziałam jak walczy ze sobą. Chcę powiedzieć nie, ale wie, że może mi zakazać różnych rzeczy, ale dążyć do celu nie może.
W sumie nawet bez jego zgody będę uczyła go, nie może na to wpłynąć. Chociaż ze zgodą lepiej czułabym się i nie musiałabym niczego przed nim ukrywać.A ja jestem młoda i może jeszcze znajdę chłopaka. Raz źle się wydarzyło, ale powinien mi wierzyć już. Powiedziałam mu wszystko, odcięłam się od Alexa, więc powinien wrócić, że się staram naprawić to co zepsuło się.  No z mojej winy trochę, wezmę już trochę na siebie, ale to Alex źle się zachował. Nie miałam wpływu na samo wydarzenie, ale na losy dalsze tak.
Jak dojechaliśmy dałam Bartkowi  buziaka i poszłam sobie. Nie patrzyłam jak cofa, weszłam szybko do budynku. Byłam w dziwnym humorze,  nie chciało mi się płakać ani śmiać. Byłam bez wyrazu.
Rozmyślając o lekcjach,  Bartku i innych rzeczach poszłam spać. 
Następnego dnia nie chciało mi się iść na lekcje, tylko oceny wystawiają, a jak znowu każą mi się opiekować Alexem to nie wiem co zrobię, a Bartek to już padnie na pewno.
Zadzwoniłam do Em i podałam jej pomysł na dziś. Była zachwycona. Zaraz do mnie  przebiegła. Nie jesteśmy leniwe tylko pilnowałyśmy, żeby łóżka mi nie ukradli. Padła obok mnie i oglądałyśmy jakieś seriale. Przy okazji porozmawiałyśmy czego od dawna nie praktykowałyśmy. Gdy już wszystkie poważne sprawy były obgadane, jak Bartek, Alex i Mateusz. Postanowiłyśmy wyjść na zakupy albo do kina, ewentualnie te dwie rzeczy razem. Ubrałam się ciepło, nawet bardzo, ponieważ było strasznie zimno chociaż świeciło słońce. Komunikacja miejska bardzo dobrze nas dowiozła do celu. Jednak gdy zaczęłyśmy obchodzić centrum odechciało nam się jakichkolwiek zakupów i udałyśmy się do maka po jedzonko, ale gdy tak czekałyśmy również kino przestało wydawać się dobrym pomysłem. 
Ledwo co usiadłyśmy, taki tłok. Ja nie wiem skąd Ci ludzie się biorą. Jak to jest możliwe, że tyle tu młodzieży, przecież powinni być w szkole. 
Nie dało się spokojnie porozmawiać, więc jednak postanowiłyśmy iść do tego kina, aby schronić się przed gwarem.
- Ej zobacz ! Tam jest Bartek. - powiedziała Em. 
- Ooo co on tu robi ? - zapytałam zupełnie zaskoczona, ale wiedziałam, że Em nie udzieli mi odpowiedzi.
- Może podejdź do niego i tylko się przywitaj. - zaproponowała.
Ale gdy tylko ten facet nas zobaczył poszedł w drugą stronę. 
- To nie mógł być Bartek, jeśli zobaczyłby nas to przyszedłby się przywitać, a nie odszedł tak po prostu. 
Poszłyśmy na jakiś film dla dzieci.

-------------------- Bartek--------------------
O fak, fak,fak.... co ja teraz zrobię. Julka i Em mnie widziały. A może nie zobaczyły mnie tylko czekały na kogoś.  Następnym razem muszę znaleźć jeszcze bardziej odludne miejsce i umawiać się tam. Chociaż zaufani ludzie nie myśleliby, że ich wykiwam. Zawsze jest spoko i są zadowoleni to ten ma jakieś obawy. Jakiś młody i dlatego. Zadzwoniłem aby przełożyć spotkanie
- Cześć, przyjdź do męskiego kibla na 2 piętrze koło H&M. Nie mam czasu, szybko.
Jeśli Ju i Em będą wracały i mnie złapią to ciężko będę miał się wytłumaczyć. O  powiem, że mam przerwę i właśnie się kończy albo może lepiej nie tłumaczyć się i kryć jakoś dobrze. Tak to jest myśl. 
Po 5 minutach przyszedł jakiś dzieciak może 3 gimnazjum, ale jak chce to co ja mam mu wybijać pomysł z głowy.
transakcja zgodnie z planem, szybko, bez gadania. Instrukcji nie udzielam, niech sam się już zadręcza co i jak. Szybko poszedłem na parking i pojechałem o szkoły, bo zajęcia trwają już z 5 minut. A jednak coś chcę usłyszeć. Taki dobry ja.

--------------------------------------------Ju---------------------------
- Wiesz co nie mogę się skupić na filmie. Ciągle mam wrażenie, że to był Bartek i coś ukrywa. - powiedziałam szeptem.
- Ja mam takie samo wrażenie, ale może po prostu to nas oczy zawodzą już - powiedziała Em i uśmiechnęła się lekko.
- Wychodzimy? Bo ja nie wytrzymam na dupie, może przejdziemy się po centrum?
- Jasne, chodź. Lepiej samemu sprawdzić niż później zastanawiać się czy to był on. 
Mimo mojego zamyślenia nad Bartkiem, byłam bardzo wdzięczna Em, że pomaga mi. Gdy wyszłyśmy z sali było mi lepiej. Nie zapominając o misji wstąpiłyśmy na lody. Dodały nam one trochę sił w chodzeniu. Całe centrum przeszłyśmy przynajmniej 2 razy. Jednak nie znalazłyśmy go. To był ktoś inny, a my wzięłyśmy go za Bartka.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Jaką Bartek ma tajemnice, czy Julka się dowie?
Pozdrawiam, miłego odpoczynku. ♥

sobota, 11 lipca 2015

Jak zdążyliście zauważyć dodałam zakładkę "Bohaterowie" będą uzupełniani na bieżąco jak ktoś się pojawi. Myślę, że mniej więcej jest ok :) Pozdrawiam, miłych wakacji !
Dziękuję za komentarze.
W szczególności podziękowania dla # Nataszy ♥ i dla najwytrwalszej czytelniczki Nikola Nawrocka ♥ ♥


rozdział 44


Po zakończonych lekcjach poszedłem do babki od biologii.
- Aaa to Ty. Nie wiem co mam zrobić z Tobą.  Oooo i jest Julka,  tu rozumiem ze się starasz,  ale no na zakończenie postarasz się mieć. To jest ważniejsze.
- rozumiem,  s mam jakieś szanse?
- tak.  Chyba, że Alex ma kłopoty z  materiałem, a Ty go umiesz. Naucz go dobrze hmmmm... powiedzmy na 3+ może 4, to dostaniesz na koniec 6 bez gadania.
-jak to jest niemożliwe! Nie!
- podajesz się?  Dobrze to rozumiem ze 5 wystarczy?
- dobrze będę się starała. Ale chyba nie tylko ja mam to zrobić. Hahaha niby nie chcemy się widzieć a jednak wszystko nas ciągnie ku sobie.  To przeznaczenie.
Przez ten miesiąc przestałem być taki napalony na Julkę. Nadal chciałbym z nią być,  ale nie za wszelką cenę. Każdy ma prawo do własnego szczęścia. Takie decyzje ona musi podjąć,  o swoim losie. Nikogo nie można zmusić do miłości.  Trzeba czekać i liczyć na odwzajemnione uczucie.    
Wyszliśmy juz na korytarz,  była jak z kamienia.  Jej twarz nie wyrażała nic.  W sumie co mogła wyrażać?  Po tym co przeszła i Bartek jej nagadał tez to miała prawo być zagubiona.
- teraz chyba i tak nie muszę Cię uczyć.  Przypomnij mi po feriach albo w ostatni dzień ferii.
- no chyba nie,  chociaż może na próbę spotkalibyśmy się na naukę?
- ok, u mnie niech będzie.  Dziś, ale do 18.45
- spoko
- za godzinę,  będziemy mieć kolo 2 godzin wtedy.
Ona mnie nienawidzi,  tylko przez tego jednego małego całusa? A może zgrywa niedostępną tylko?
-------------- oczami Julki-----
Nie dość że przez niego mam same kłopoty w związku to jeszcze musze go znosić. Kurde boje się trochę jak zareaguje na to Bartek. Powiedział,  że mam się do niego nie zbliżać. Najlepiej jak on do mnie nie podchodziłby, ale daje rade go unikać.  Tak miły i sympatyczny chłopak jak Bartek nie zasługuje na takie złe traktowanie z mojej strony.
Nie będę z nim gadała na inne tematy niż biologia. Niech sobie nie myśli,  że jest bezkarny i może robić co chce.  Nie robi się tak, jak ktoś ma chłopaka,  a w dodatku jest twoim dobrym kolegą,  bo przyjaźnią tego nie można nazwać.  Na taki tytuł trzeba sobie zasłużyć, a nie zapewniać słowami, że tak jest.
Ach... ludzie.
Byłam tak zagłębiona w moich rozmyślaniach, że nie zauważyłam nawet jak doszłam do pokoju. Zostało jeszcze jakieś 50 minut do spotkania. To zwykła lekcja, ale jednak trochę się denerwuje. Nie wiem jak to będzie wyglądało. Ale wiem na pewno, że nie będzie to bardzo luźne spotkanie.
Żeby już o niczym nie myśleć  włączyłam  telewizor i zaczęłam oglądać jakiś program. Był słaby,  ale lepszy od bezczynnego czekania i kręcenia się z obawy przed nim.
Przy nim czuje się rozdarta na tą super bez zmartwień, a tą z nimi. Niby mogę sobie na wszystko pozwolić,  a w rzeczywistości nic nie mogę zrobić. Dlatego też niech nie spodziewa się dużo po takiej nauce.
Program się skończył i wskazał omówiona godzinę. Nie było go.  W sumie to czego ja się spodziewałam.  To była po prostu podpucha, czy łatwo się do niego z powrotem przekonam. Myśli że ma szansę stać się jeszcze kolegą. .. naiwniak. Jednak mógł przyjść wtedy zrozumiałby, że nie ma na co liczyć.
Po kilku minutach rozległo się pukanie o drzwi otworzyły się same,  bez mojego jakiegoś pozwolenia,  albo chęci zobaczenia się z tym co pukał.
Oczywiście był to spóźniony i zdyszany Alex.
Miałam ochotę na przygadanie mu,  ale ze jestem kobietą i prawdziwą damą to powstrzymałam się.
-to jak, od czego zaczynamy? - zapytał
- ja mam wiedzieć?  To Ty przychodzisz do mnie po pomoc, wiec nie ja Cie mam informować o tym czego nie umiesz.  Chociaż widząc ciebie,  widzę że wszystkiego chcesz się nauczyć. Inaczej nie byłoby Cie tu... totalny przygłup, z tak bardzo bliskiego Ci ciała człowieka, to jest wiedza o samy sobie. O każdym żyjący stworzeniu, roślinie i grzybie.
-ładnie powiedziane, ale fizyka to nauka o materii i zachodzących w niej zjawiskach. 
- to co. .. ja sobie radzę jakoś, Ty nie. Od początku,  bo inaczej nie zrozumiesz późniejszych tekstów.
Usiadł przy mnie i zaczął czytać,  a ja tłumaczyłam każdy kawałek. Przerobiliśmy dokładnie 4 tematy. Gdy chciał zaczynać 5 powiedziałam:
- skończył się twój czas.  Cześć.
Nie odpowiedział nic,  wyszedł. Ufff... ułożyło mi. 
Ubrałam się ciepło i zeszłam do czekającego Bartka. Siedział jak zwykle na masce samochodu, mimo że jest zimno i tak to robił. Oczywiście innemu był w grubą kurtkę i zimowe buty. Czapka nie dostąpiła zaszczytu dotknięcia jego głowy... chyba sama mu ją kupie.  Jeszcze rozchoruje mi się i to ja będę musiała przyjeżdżać do niego, autobusem chociaż nawet nie wiem czy jest tam gdzieś przystanek. Raczej zostaje mi tylko taksówka.
Przywita się ze mną jak zwykle i wsiedliśmy do samochodu.
- to na co do kina?  - zapytałam
- niespodzianka -powiedział i odpalił silnik.
Hmm.. kiedy ja mam mu to powiedzieć? Teraz?  Nie... po kinie, w kawiarni.
Tak,  muszę to zrobić.
Po chwili mojego zamyślenia, gadaliśmy już i śmieliśmy się.  Na miejscu humory mam dopisywały. Poszliśmy do Maka i wzięliśmy sobie jedzonko, które schowałam w torbę i szybko na seans.
Była to bajka, spodobał mi się zwiastun, a on mnie zabrał na niego, słodziak.
Ciekawe czy będzie też wyrozumiały. ..
Bałam się mu to powiedzieć, ale musiałam. Jeszcze na zakupy poszliśmy gdzie kupiłam mu tą czapkę, mimo że się bardzo opierał. Po obchodzie sklepów wróciliśmy.  Miał bardzo dobry humor, mam nadzieje, że całkowicie mu go nie zepsuje. No ale wole być szczerą niż ukrywać to przed nim.
- Pani z biologii nie chce postawić mi 6 na semestr.
- biedne kochanie moje.
- wymyśliła sobie,  że może jednak postawi mi 6 jak nauczę najgorszego ucznia na 3/4 to wtedy mi da 6.
- no to ucz tępaka i będziesz miała 6. Chociaż na semestr nie potrzebne Ci dobre oceny,  za to na koniec przydadzą Ci się. Mimo że świadectwo nie jest ważne to sama będziesz się lepiej czuła. No chyba ze już zdobędziesz indeks uczelni szybciej to wtedy już nie musisz się starać aż tak bardzo.
- tylko chodzi o tego najgorszego ucznia.....jest nim Alex.
-----------------------------------------------------
Jak rozdział, bywały ciekawsze pewnie. Ale żebyście nie czekały aż tak długo wstawiam to co mam :)

czwartek, 2 lipca 2015

rozdział 43


Z mojego snu wyrwało mnie ciche stukanie, w miarę mojego rozbudzania stawało się głośniejsze, aż później już przeszło w walenie. Jakby jakaś mafia czy co... chociaż mafia to strzelałaby od razu.
Julka chyba mocno śpi skoro nie słyszy tego. Ale sam nie otworze, bo to nie mój pokój. Musze ją obudzić mimo że tak ładnie sobie śpi. Popatrzyłem troszkę na nią, ale kolejne stukania uzmysłowiły mi, że ktos na nią czeka i to ktoś wkurzony. Kilka szarpnięć i dziewczyna już rozbudzona. Ja to mam talent do tego. Ona biedna tyle się z nimi siłowała a ja hyc i już jest obudzona.
Wstała,  podeszła do drzwi i otworzyła je jakiemuś natrętowi.Okazał się nim Bartek.
- Martwiłem się o Ciebie. Czemu nie czekaliście?
-  My? Śmieszny jesteś. ..  budziłam was, ale nie będę was do tego kijem zmuszać, wiec odpuściłam.
- dobra dobra.  A wy co tutaj robicie?
- oglądamy film, akurat się skończył. Nie widziałam koncowki... juz mniej zazdrosny ?
- zawsze będę - powiedział i przygarną ją ręką do siebie.
- to ja pójdę już
- dzięki za dziś - powiedziała Julka i dała mi buziaka w policzek,  chociaż jeśli się uprzeć to było bliżej do ust. Zamknęła za mną drzwi i powlokłem się do mojego pokoju. A tam niespodzianka tak bardzo śmieszne... - Cooo ona tu robi?  -zapytałem żeby ktoś mi odpowiedział jednak nikogo nie było oprócz niej.
- Jestem tu sama. Przyszłam do Ciebie, ale chyba już nie mam czego szukać tutaj.
- Nie masz,  nie wiem czego Ty się spodziewałaś po takim czasie. .
- Ja pamiętałam o tobie
- Ja też, ale skończyło się to. Wyjdź teraz!
Otworzyłem jej drzwi a ona posłusznie wyszła.Myślałem, że będzie ciężej. Ona jest taka upierdliwa... Kiedyś ją kochałem, ale jeśli wyjeżdża bez słowa i nie odzywa się. Niech nie liczy na nic z mojej strony. Nie będę postępował z nią łagodnie. Ona mnie opuściła, więc nich się ode mnie odwali.
Zdążyłem zamknąć, usiąść na łóżku i rozległo się pukanie. Kurdeeee, znowu ona...
- Idź stąd.  Mówiłem, że to koniec.
Kolejne pukanie. No kurcze wkurzę się zaraz. .. prostego idź stąd nie łapie. ..
Otworzyłem drzwi, a w nich Julka. Ucieszyłbym się gdyby nie jeden mały szczegół... płakała. Zaraz ją przytuliłem.. I zaczęła jeszcze bardziej płakać. Może kłótnia albo coś w tym stylu lub jakaś tragiczna sprawa.
Z jednej strony ciesze się, że będę miał większe szanse, ale nie cieszą mnie jej łzy.
- Ej,  co się stało?
- Bo.... b..o pokłóciliśmy się.
- Zdarza się, misia. Przestań. No już, zaraz będzie dobrze i będziesz się śmiała z tej kłótni. To nie związek bez kłótni, zawsze coś się takiego wydarzy.
- Dzięki za dziś - powiedziała i patrzyła się swoimi oczkami oczyszczonymi od  łez w moje. Ochhh...
To było takie hipnotajzing. Nie mogłem się powstrzymać. Moja jedna dłoń powędrowała w jej włosy druga przytrzymała jej głowę i .......  no i pocałowałem ją. Nie oderwała się, delikatnie zamknąłem drzwi. Oparłem ją o nie i pogłębiłem pocałunek. Nie był agresywny, ale uwodzicielski.
Po chwili jednak oprzytomniała i odepchnęła mnie.
- Ja mam chłopaka, wiesz? To przez Ciebie się pokłóciliśmy, ale ja nie chciałam ograniczać z Tobą kontaktu. Jednak teraz, proszę Cię. Nie zbliżaj się do mnie. Nawet cześć mi nie mów. - wszystko mówiła spokojnie, od czasu do czasu kapały jej łzy.
Miałem ochotę podejść do niej i ścierać je, ale nie ruszyłem się. Wystarczająco już jej namąciłem w głowie. Już po moich szansach i wszystkim.
- Spokojnie Bartkowi na razie nie powiem, ale nie będziesz miał żadnego przypału. - była spokojna. - To w sumie na tyle z naszej znajomości. Cześć. - powiedziała to i wyszła.
Zamurowało mnie. Nie wiedziałem co robić. Już nie chodzi o tą szanse czy co... ale o Julkę. Ona wyzwalała we mnie tyle emocji. Wszystkie naraz.

---------------------------------Oczami Julki---------------------------------------
Pocałował mnie, a ja nie zareagowałam. Co ze mnie za dziewczyna... Powiem wszystko Bartkowi, ale w wszystko w swoim czasie. Na razie nie chce, nie mogę mieć nic z Alexem do czynienia. Za dobrze było mi z nim, czuje się tak beztrosko... jakby nic mnie nie dotyczyło. A w życiu tak nie jest. Nie mogę się z nim spotykać już tak jak dziś. Na początku i tak miałam mętlik w głowie nie chce drugi raz mieć tego samego. Bartek jest cudowny. Nie chce się już zastanawiać nad tym, chcę czuć, że dobrze robię będąc z Bartkiem. Przy moim przyjacielu jednak tak nie czuje... To taka chwila zaćmienia umysłu. Obaj są cudowni, ale jestem z Bartkiem, więc zero spotkań z Alexem. Postanowione.
Z zamyślenia wyrwała mnie Em. Teraz to jej będę poświęcała więcej czasu, w sumie z Alexem spędziłam jeden dzień, więc i tak Em nie była stratna. Była szczęśliwa, Mateusz wrócił do niej, przeprosił ją za wszystko i wyjaśnił całą tą chorą akcje.
Ona była szczęśliwa, a ja ? Dlatego już nie będę nic mówiła jej o mojej akcji i o moimi dniu z moim jednodniowym przyjacielem.

---------------------------Oczami Alexa---------------------------
Cały listopad, przeleciał tak szybko. Imprezy, imprezy, imprezy i jeszcze raz imprezy, bo teraz mamy początek grudnia, a jest adwent i nie można. Jak przystało na zimę śnieg już zaczął padać. Wszystko przykro się białym puchem. Jest cudownie, w sam raz na romantyczne spacery wieczorkiem.... ale to później, bo jest końcowe ciśnięcie i nie mam z kim, więc i tak jestem zmuszony do nauki. W sumie zaczęło się w listopadzie,  ale teraz jest to bardziej odczuwalne. Na początku stycznia wystawienie ocen, bo już w połowie mamy ferie! Czyli jak wrócimy to na 9 dni, więc już w grudniu nam wystawią, żeby później nie latać. Z drugiej strony ciesze się na te ferie. Jestem zmęczony już, w gimnazjum nie było tyle tego do ogarnięcia. Może jakiś wyjazd na odpoczynek, uuuuuu ale super pomysł mi wpadł do głowy. Ze szkoły jest wyjazd na narty i może klasowo uda się pojechać, bo dużo ziomków mam tutaj już. Niezłe odpały byłyby! O tak! jestem genialny!
Moje  rozmyślania przerwała Pani z biologii.
- Nooo Alex, powiem Ci ze jedna piątka z innymi jedynkami nie współgra. .. Hmmm pomyślę jeszcze nad Tobą. Nie wiem kompletnie co Ci postawić
Ja miałem mieć pewne 2! To mi wystarczy, wyższych aspiracji nie mam. Idę na mat-fiz i już nigdy więcej biologii. TAK!
Znowu moje rozmyślania i zachwycanie się tym, że więcej biologii nie będę musiał się uczyć przerwała Pani:
-Uuu Julka same 5,  jedna nawet 6 za konkurs. Myślę, że chyba jeszcze nie podstawie Ci 6. Nad wami to się poważnie zastanowię. Po lekcjach do mnie.
Nie pierwszy raz jestem wzywany. Niby taki chuligan, ale nie jestem najgorszy. Z innymi ocenami spoko i jako jedyny będę miał 5!  Ha, i co łyso wam!
Lekcje były nudnawe, wszyscy stawiali proponowane. Po fizyce też mam zostać... No kurczę jeszcze u kogoś. Może niech zrobią dzienniczek kogo mam odwiedzić. Jestem taki rozrywany przez nauczycieli. No cóż mogę powiedzieć, wielbią mnie i już !
Po lekcji fizyk od razu zaczął ;
- No, widać tutaj, że masz predyspozycje do fizyki. Na początku lutego jest konkurs i myślę, że dasz radę przejść przynajmniej szkolny etap.Nie ukrywajmy, że jesteś w pierwszej klasie, a drugie klasy i trzecie jednak wiedzą troszkę więcej. Dam Ci materiał na następną lekcje to sobie przerobisz go w domu. Wiesz, za samo wystartowanie dam Ci już 6 na koniec roku.
- To będzie dla mnie motywacja, dziękuję. Do widzenia.
Yeah ! WoW ! Tak! darłem się w sobie, bo nie będę jak głupi na korytarzu tego robił.


-------------------------------------------------------
Wyczekany rozdział :) Wakacje!!!! Udanych ! ♥ Pozdrawiam

niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 42 !


Mój budzik mnie nie zawiódł, chociaż w sumie tak, bo nie wyspałem się! Co się stało z tą nocą? Jakaś taka krótka ... To wszystko przez te dziewuchy. Po co komu one potrzebne?  Tylko narzekają, kłócą się i my jeszcze musimy za to przepraszać! To jest takie niesprawiedliwe ... I my się im tak dajemy, głupole z nas... Chyba powinienem zostać gejem i byłoby najlepiej. Tak, w sumie czemu nie?! Tylko jest mały problem żebym nim został... wole dziewczyny.  Przykry mój los. A może zostanę sam albo sam z kotem?
Po chwili leniuchowania i rozmyślania nad marnością mojego losu postanowiłem ogarnąć wszystkich, bo jako przykłady uczeń oczywiście idę do szkoły! W sumie gdyby nie biologia i ten sprawdzian to moja stopa nie dotknęłaby tamtego gruntu. Ach ja biedny... ale dam rade! To tylko semestr i to pierwszy, a nie mogę dać dupy. To dopiero początek....  Trudno jest, ale trzeba ogarniać.
Zakończyłem rozmyślać o szkole, bo z rana nie wolno się denerwować, wiec wystarczy tego.
Ubrany, poszedłem zobaczyć moich towarzyszy. Nadal spali, co za leniuchy jedne... Ale ja jestem super i wystarczy! Wbiegłem po cichu na górę do Julki. Chciałem ją zobaczyć,  ale nie było jej w łóżku.
Cooo ? Jak to nie ma w łóżku? Gdzie ona !
Nagle dosłyszałem zakręcane kurki od wody i zza drzwi wyszła dziewczyna, bogini. Była owinięta tylko ręcznikiem. Ooooo tak !
-Cześć, wstali już oni?  -zapytała. Na początku nie skupiłem się co ona do mnie mówi, później zapomniałem języka w buzi, ale po chwili dałem radę ogarnąć się.
- Coś Ty...to są lenie. Nie dość ze poszli wcześniej spać to teraz dłużej śpią.
- za 35 minut powinnismy być w szkole,  wiesz?  Na biologii w dodatku!
- Wiem, dlatego jestem ubrany i gotowy. A Ty nie wyglądasz jednak na gotową do wyjścia. - mówiąc to popatrzyłem sobie na nią.
- Za minutę będę, tylko wyjdź! - krzyknęła i odkręciła mnie w stronę drzwi, żebym wyszedł.
Nie chciałem przedłużać, bo zależało mi na biologii, ale widoki były niezłe. Częściej mogłyby być jej urodziny. Chociaż w sumie to noc była słaba, bo to ja musiałem  załagodzić sytuacje, ale mimo wszystko to i tak częściej mogłoby tak być. No już trudno , poświęciłbym się dla dobra sprawy.
Moje rozmyślania po chwili przerwała już ubrana Julka. Tak też nieźle wyglądała,  ale mój męski mózg jednak woli tę dziewczynę w ręczniku.
Uśmiechnęła się do mnie.
- Idę ich obudzić.
Chwilę później patrzyłem jak tracą każdego po kolei. Śmieszne to było, ona taka drobna i nawet nikt nie zwrócił uwagi na jej pobudkę. Następnie były już trochę mocniejsze szarpnięcia, ale reakcja jak na natrętną muchę co nie daje spokoju śpiącemu.
- chodź,  sami pojedziemy - powiedziałem widząc jej bezradność.
Ona jest za delikatna. Ja to krzyknąłbym albo stłukł talerz. I wtedy wstaliby momentalnie, a tak to zaśpią. Ale wtedy nie będę musiał się dzielić nią z innymi, więc budzić nie pomogę!
- i zostawimy ich tu?
-  noooo, a czemu nie? - zapytałam uśmiechając się.
- no nie wiem,  ale w sumie zależy mi na biologii, więc chodźmy.
- od tego sprawdzianu zależy moje być albo nie być! !!
-  nooo to zamiast się uczyć wybrałeś imprezę... gratuluje.
- przynajmniej odzywamy się. - odpowiedziałem krótko.
Nie było już rozmowy, tylko cisza. Ale nie taka krępująca jak czasami jest i tylko świerszcza brakuje.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Droga była bardzo ruchliwa i często staliśmy w korkach. Czas umilało nam radio i ciche podśpiewywanie Julki. Myślałem o biologii, męczyło mnie to trochę, bo to zawsze taka niepewność. Uczyłem się długo, ale chyba nie mam do tego głowy.  Ech.. no chyba na biologię więcej kobiet idzie, więc chyba dobrze ze mną.
Gdy dojechaliśmy była godzina 7.59. Jestem boski ! Pobiegliśmy do sali. Usiadłem w pierwszej ławce,  może będzie miała jakiś rozwiązany test to ściągnę. Genialne! Podyktowała nam zadania i położyła kartkę na swoim biurku. Zaczęła spacerować po klasie i dlatego sprytny ja, mogłem spokojnie ściągać.
Trochę  napisałem sam trochę pomogłem sobie i wyszedłem. Myślę że będzie 5, a wtedy miałbym spokojnie 2 a może nawet szanse na 3. Uuuu, no zdolny jestem chłopak. Przed klasą  zaczekałem na Julkę. Była smutna.
- ej, co się stało?
- bo zawaliłam, a chciałam mieć 5, a ona nie pozwala poprawiać..
- Ej, nie smutaj. To tylko semestr. Na koniec wystawi Ci na pewno 5! Zresztą jest listopad, więc jeszcze trochę czasu jest do końca semestru.
- No niby masz racje. Ale wolałabym ją mieć, lepiej czułabym się z tą myślą.
- Chodź na chipsy pójdziemy, nawet ja stawiam!
- Noo to jak proponujesz grubnięcie to ja jakiś film znajdę może?
- Ej, to pierwsza lekcja jest! Co Ty chcesz uciekać ?
- Noooo, jestem taka biedna. Zestresowana. - powiedziała i zaśmiała się. I ja mógłbym jej odmówić? Nie da się.
Ona mnie sprowadzi na złą drogę ta kobieta, czuję to w kościach. Ale w sumie taki relaks po sprawdzianie przyda się. Powiedziałem żeby poczekała na mnie, a ja poleciałem do pobliskiego sklepu i kupiłem trochę kalorii. Najlepsze są te niezdrowe. Na to oglądanie cieszyłem się jak głupi... niby nic, ale zawsze bliżej. Ej, serio, niezłą mam na nią zajawkę. Ciekawe czy długo tak będzie... Moje rozmyślania skończyły się kiedy zamyślony rąbnąłem w drzwi jej pokoju...
Otworzyła od razu, do tego wystraszona. Ale zaraz roześmiała się widząc mnie na podłodze trzymającego się za głowę. Chyba tak z 5 minut się śmiała. Jeśli ona może mieć focha, to ja też.
Wstałem sam i udałem obrażonego. Oczywiście przepraszała mnie za swoją nie powagę i po chwili już zlitowałem się nad biedaczką.
Chipsy w dłoń i za oglądanie. położyłem sobie laptopa na kolanach, a sam wygodnie ułożyłem się na łóżku. Idealnie. Julka trochę dziwnie na mnie patrzyła, ale jak powiedziałem, że już zaczyna się to od razu wskoczyła na miejsce obok mnie. Na początku jeszcze była niepewna i zachowała odległość, ale później już była bliżej i czuła się swobodniej.
Byłem zadowolony, sam na sam. Ja, film,ona oraz chipsy. Romantiko tak bardzo. Chociaż w sumie nie... ma chłopaka. Z nim może być tak, ze mną jest tak normalnie. Dobra mniejsza o większość, jest dobrze.
W pewnym momencie zadzwonił jej telefon i było wiadome, że to Bartek. Po chwili rozmowy jej twarz była smutna. Chyba kłótnia i to przeze mnie. Po skończeniu rozmowy odezwałem się;
- Nie chcę żebyście kłócili się przeze mnie, więc chyba pójdę.
- Hahaha... przestań. To Bartek wymyśla. Jesteśmy przyjaciółmi i on nic nie zmieni.
Kurde no trochę słabo być tylko przyjacielem,  chociaż na początku przyjaciel a później chłopak.  To jest cel.
-no chodź przytul się i zjedz chipsa! - lepiej Ci będzie.
Lekko oparla głowę o mnie,  ale tylko na chwile,  później cala mnie sobą przykryla. Ona spała. I to na mnie. ... ej no.  Ruszyć się nie mogę. .. ze mną to jeszcze, ale na mnie.  ?! Przelozylem ją na poduszkę, a sam oglądałem film. Ale chyba mnie zmoglo i także sobie pospałem.
-------------------------------------------------------------------
Myślę, że taki sobie, ale tak długo czekaliscie to już chyba nie wypada przedluzac waszego oczekiwania. Oceny wystawione, jak mowilam zdaje. Dziękuję za wsparcie.
tak jak mówiłam rozdział jest dedykowany dla mojej obrończyni #natasza ♡♡♡♡♡♡♡

Kath ja zaczęłam pisać bloga jak byłam w 6 klasie,  teraz jestem w liceum. To normalne,  że zmienia się tok myślenia, człowiek się uczy i stara wykorzystywać wiedzę.  Pierwsze rozdziały to szczerze mówiąc porażka :d dziękuję za odwiedziny. + podaj bloga, chetnie wejdę :)

niedziela, 7 czerwca 2015

Cześć,  na wstepie chce przeprosić wszystkich za to czekanie.  I za to że jeszcze będą musieli poczekać pewnie. Nie mam siły na tego bloga i na pisanie.  Wasze komentarze są super, dziękuję # natasza , że mnie bronisz. Następny jeśli napisze to będzie dla Ciebie ♥
chce uprzedzić,  że nie wiem kiedy będzie rozdział,  ale w wakacje odpoczne, więc zobaczymy. Tak,  zdaje!  Chociaż jeszcze trochę do wystawienia końcowych ocen, ale myślę, że zdam :) powodzenia w poprawianiu ocen kochani.  ♡♥♡♥♡♥
Leniwa Kasia :(

wtorek, 5 maja 2015

41



Wszyscy spali.... a ja tyle stałam! poświęciłam się, a tu co?. .. oj jutro będą mieli za swoje niewdzięcznicy jedni! Popatrzyłam się na Alexa. Wyszeptał żebyśmy poszli do kuchni. Nie wiedząc co robić,  poszłam.
- Jak oni nie chcą, to my zjemy - powiedział i zabrał się za jedzenie.- nawet dobre mam wyszły te naleśniory -powiedział z  ubrudzoną całą buzią jak dziecko.
- mi zawsze wychodzą dobrze.  - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- mogę coś powiedzieć?  -zapytał Alex
- zależy co chcesz powiedzieć - odpowiedziałam
- brakowało mi twojego uśmiechu.
-alex... nie mów mi takich rzeczy
- niby czemu?  Ja tam chciałbym usłyszeć ze mam ładne kości i widać ze zadbane.
- aaaa... no to ok,  odebrałam to inaczej.
- każdy interpretuje jak chce- powiedział i pokazał język
- ej ! Juz nie podążaj nigdzie tymi swoimi domysłami. Niczego od Ciebie nie chce.  - powiedziałam wyraźni każde słowo, żeby nie ominęło go nic.
No może na początku naszej znajomości czegoś chciałam, ale teraz podziękuję za to.
- rozumiem, a jeśli ja coś chciałbym?
- musimy o tym rozmawiać? Bo równie dobrze możemy iść spać.
- to idź, nie karze Ci tego wysłuchiwać. Chciałem z Tobą wszystko wyjaśnić,  ale nie dajesz. Wiecznie tez nie będę próbował. A teraz dobranoc. - wstał, nachylił sięnade mną i tak jakby miał mnie pocałować, ale oddalił się ode mnie.
- sama sobie zaprzeczasz, że nie chcesz.
- nic nie wiesz. Nie wiesz czego chce!
- mnie chcesz
- cóż za śmiałe stwierdzenie, chyba za wysokie progi jak na Twoje nogi. - powiedziałam zła.
- no kiedyś nie były za wysokie. ..
- no widzisz ja się rozwinęłam, a Ty zostałeś w miejscu. Biedny...
Wyszłam zaraz z kuchni. Znajomość, że niby od początku?  Taki sam cham jakim był,  a teraz jeszcze uważa że lecę na niego. Hahaha co za kretyn.
Poszłam do sypialni. Ustawiłam budzik na 6.30 i zamknęłam oczy. Nie mogłam jednak spać.
Porozmyślałam co by było gdyby. .., ale to był zły pomysł. Bo nie byłam pewna niektórych decyzji, tak jak tej z Barkiem. A wpadłam przez to w jeszcze większą wątpliwości. Ale to minie i rano już będzie ok.  Głupi mózg. ..
 Kręciłam się na łóżku jak głupia. .. niestety żadna pozycja nie była  wystarczająco dobra żeby w niej zasnąć. Była już 3 a ja nadal nie spałam. .. Jutro chyba będę straszyć.
W filmach jak nie mogą spać to idą do kuchni i piją mleko. Idiotyczny pomysł,  ale jak już nie mam innych pomysłów to spróbuję. Wyszłam w samej bokserce, bo nie chciało mi się ubierać. Miałam nadzieję, że śpią. Zeszłam cicho na dol i faktycznie wszyscy spali. Ufff. Nie chce świecić gołą dupką przed wszystkimi.
Weszłam do kuchni, było ciemno, więc zapaliłam światło. Od razu jakieś ręce zakryły mi twarz. Nie mogłam krzyczeć. Nie mogłam oddychać. A jak mnie porwą gdzieś daleko. O nie! Ogarnęłam się szybko i ugryzłam tego kogoś w rękę.
Usłyszałam ciche zaklniecie a później:
- to ja. .... Alex
Puścił mnie i złapał się za rękę.
- mogłeś nie stawać za mną,  myślałam że to porwanie!
- ale jakbyś zapaliła światło to i tak wystraszyłabyś się. ...
- przepraszam nie chciałam.  Może to lodem obłożyć Ci ? -Powiedziałam i nie czekając na jego zgodę zabrałam się za przetrząsanie zamrażarki.
Po chwili kostki lodu były zawinięte w szmatkę i przyłożone do bolącego miejsca.
On siedział na krześle, a ja na podłodze trzymając mu rękę i przykładając do niej lód.
- nie chce kłótni. Wole żyć w zgodzie, przepraszam - powiedział
- dobrze zgoda.
- Julka może wstań? przeziębisz sobie tyłek.
W tym momencie ogarnęłam, że mam tylko bokserkę i majtki...Cala poczerwieniałam.
- to tak jak stój kąpielowy, nie martw się. Już Cię widziałem taką - powiedział nie zwracając uwagi na moje czerwone policzki. Mimo to zdjął swoją marynarkę i podał mi ją.
- dzięki- ubrałam się w nią. Była sporo za duża, ale zasłoniła mnie przynajmniej po części.
Usiadłam na stole i on trzymał rękę na moim udzie, a ja chłodziłam miejsce.
- już mi lepiej - powiedział. - chyba zaraz mi zamrozisz rękę.
- nie wiem jakie to zimne, wiec mogłeś mówić od razu.
- już mniej boli, dzięki. Po co przyszłaś?
- po mleko
- po mleko? - powtórzył po mnie zdziwiony
- no tak,  tak robią w filmach jak nie mogę zasnąć.
- Bartek chyba tez nie utuli Cie do snu, trochę zaniemógł, więc musisz się ratować mlekiem
- no trochę,  żeby tylko mógł mnie odwieźć. A tak w ogóle długo się znacie?
- tak, można tak powiedzieć że opiekował się mną. Niby 3 lata starszy, ale jest ok. Nasze mamy się znały.
- no to nieźle - powiedziałam
- ja szczerze nigdy nie miałam osoby która mnie tak dobrze znała, ale teraz z Em przyjaźnie się, wiec już mam - powiedziałam uśmiechnięta.
- ja tez mogę być twoim przyjacielem - powiedział
- nie wiem czy dasz rade. Bo jednak mężczyzna i kobieta się przyciągają.  - powiedziałam
- dam rade - powiedział - Bartek tez ma przyjaciółki, w sumie to ja też i dajemy radę. Większość znajomych mamy wspólnych, wiec wiem jak jest.
- no dobrze - odpowiedziałam. -tylko na zaufanie trzeba zasłużyć i wszystko inne też. Wiec musimy się postarać.
- obdarzymy się nim, kiedyś na pewno. - powiedział i uśmiechnął się - A teraz napijmy się tego mleka i chodźmy spać - powiedział - bo jutro będę bał się patrzeć na Ciebie - powiedział i pokazał język.
- no pewnie ty nie lepiej będziesz wyglądał !- powiedziałam odkręcając mleko. Popiłam trochę i podałam Alexowi.
- z butelki, chyba tak nie ładnie?
- nikt nie widzi, wiec spoko. Nikomu nie powiem
Także napił się z butelki. Odstawiliśmy ją na miejsce i rozeszliśmy się w swoje kąciki spania.
Ułożyłam się wygodnie, ale nie mogłam zasnąć. 4 godzina a tu nic! !!! Postanowiłam zamknąć oczy i po jakimś czasie już sobie spałam.

============Oczami Alexa====================
Jestem oczarowany nią. Jest taka drobna i słodka, ale z charakterkiem. Muszę uważać co mówię, żeby nie oddalić się od niej. Największą przeszkodą jest Bartek, bo jednak znamy się tak długo... Ale co zrobić jeśli uważam, że ona jest pisana mi na całe życie? Czuje to! W końcu kto się czubi ten się lubi. Warto spróbować, tylko trzeba mojego kolegę troszkę odsunąć od niej, bo po takim czasie jak są ze sobą to nie mogli się w sobie zakochać! Przynajmniej ona. Widzę jej oczy gdy na mnie patrzy. Są zaintrygowane i zainteresowane mną, tak jak i ona! Jeśli walczyć to tylko teraz! Wszystko się uda! Mam dobre przeczucia! A Bartek też jest taki, że z dziewczyną długo nie wytrzyma, bez niczego. Więc Julka odpuści go, a wtedy ja będę ją pocieszał ! I najpewniej będzie coś ! Uhhhh jakim jestem optymistą, w tej sprawie. Ale nie ważne! Uda się wszystko, tak czuje. Musi być dobrze. To przeznaczenie nas połączy. Jestem głupkiem! To ona zadecyduje jak będzie, a jest nieprzewidywalna.... kur** już po mnie! Rozważając wszystkie swoje + i - zasnąłem.
------------------------------------------------------------------------
!0 dni wolnego! niech żyją maturzyści :) powodzenia dla nich.

Słabo mi się to udało, bo więcej jest tu dialogu niż opisów, ale już nie chce żebyście czekali tak długo :p

środa, 29 kwietnia 2015

40!


Nie zdążyłam nawet się poruszyć i już dostałam sms. Był od Bartka:
 Ubierz się ładnie :)

Jak chce no to, nich mu będzie. Niech mu oczy wypadną ! Ubrałam coś takiego, do tego założyłam delikatne kolczyki i byłam gotowa. Byłam zadowolona z efektu, myślę że Bartek padnie. Dłużej nie było mi dane przeglądać się i zachwycać moim wyglądem, bo z dworu słuchać było odgłosy klaksonu. Założyłam płaszcz i wyszłam, zadowolona. Jednak gdy zamykałam pokój pomyślałam o tym, że po nocy będę musiała zakuwać do matmy. Mina momentalnie mi zrzedła. Dzwoniłam do Em, żeby zrobiła mi ściągę, ale nie odbierała. Co za grubas mały, pewnie siedzi gdzieś i nie słyszy... No nic zadzwonię do niej jeszcze.
Zeszłam na dół, a tam ścieżka z płatków róż wiodąca prosto do samochodu mojego nieziemsko przystojnego chłopaka, który stał przy nim i uśmiechał się do mnie szeroko. Dziś jakoś wyglądał elegancko i lepiej niż zawsze. Aż sama sobie zazdroszczę takiego chłopa.
Podeszłam i przywitałam się.
- Uuuuu jaka laska, codziennie będę Cię zabierał gdzieś, żebyś tak wyglądała.
- Noooo ty też niczego sobie wyglądasz - powiedziałam i uśmiechnęłam się, a on zaśmiał się.
Otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Później sam wsiadł i pojechaliśmy rozmawiając o całym dniu.
Po kilku minutach,  podjechaliśmy, pod dosyć ładny budynek. Nie było nic widać. Nie mogłam także rozpoznać co to może być za miejsce.
Pomógł mi wysiąść i wprowadził do sali, było dosyć ciemno, a on miał dziwny uśmiech. O co mu chodzi?
To jest dziwne, bardzo....
Nie dokończyłam moich rozmyślań, bo wszyscy zaczęli krzyczeć. Co to jest? Jakaś sekta? Czy co ? Wyłapałam z tego gwaru nies....... dz......aaaaaaaaaaaaaaa!
Ktoś zapalił światło i to byli ludzie, których znam. Wszyscy tu byli, nawet Em. I...... mama?
O co chodzi...? Jakiś program mamy Cię czy co?
Bartek podszedł do mnie i powiedział
- Wszystkiego najlepszego skarbie - myślę, że będzie ok. Po czym złożył na moich ustach małego całusa.
Ej, zaczynam rozumieć! Jeśli dziś jest 6 listopada to znaczy, że są moje urodziny. I myślę, że to jednak ta okazja. Zapomnieć o swoich urodzinach... ale jestem zakręcona!
Wszyscy po kolei składali mi życzenia,  ale gdy podeszła do mnie mama i siostra popłakałam się.  To miło z ich strony, że przyjechały taką długą drogę .
Po wszystkich  życzeniach i prezentach,  puścili muzykę.  Połowa siedziała za stołem,  a druga próbowała coś tam podrygiwać.
- Mogę panią prosić ? -zapytał z uśmiechem  łobuziaka Bartek.
Podałam mu swoją dłoń.  Nasz taniec nie był efektowny,  bo chciałam mieć chwile na pogadanie z nim.  Wypytałam się o wszystko, co zajęło nam z pięć albo i więcej piosenek.
Na początku którejś z nich ktoś wszedł do sali. To chyba impreza zamknięta?
Zaraz powiedziałam o tym Bartkowi i poszłam razem z nim zobaczyć jak wywala  nieproszonego gościa.  Jednak przywitał się z nim normalnie. Przyjrzałam się bliżej tej postaci i to był szok.  trzymał torebkę ozdobną. Podszedł bliżej mnie, swoje usta miał przy moim uchu, a nasze ciała były przy sobie prawie.  Czułam jego ciepły oddech, który łaskotał mnie w szyję. Wręczył mi torebkę i zaczął mówić.
- Cześć, dawno nie gadaliśmy. Ale to już mało ważne,  teraz chciałbym złożyć Ci życzenia z okazji 17 urodzin. Żebyś zaczęła radzić sobie z matmą i fizyką. Szczęścia w życiu i uśmiechu tak pięknego jak masz zawsze. - powiedział Alex, a mnie zamurowało. Jego zapach czułam z każdym wdechem, był męski.  Pocałował mnie 3 razy w policzki i odsunął się pokazując swoje ząbki w pięknym uśmiechu.
- dzięki, dziękuję-  wymamrotałam.
Chłopcy wdali się w dyskusję,  a ja niepozorne wymknęłam się do mamy.
Pogadałam z nią trochę, aż nie powiedziała, że już muszą się zbierać. pożegnałam się grzecznie z nimi. Ale nie było już żadnego płaczu, wiem że na święta pojadę do nich. A to tylko troszkę chodzenia do szkoły.
Koło 12, dużo osób zebrało się i zostało już nieliczne stadko najbliższych. Nikomu nie chciało się tańczyć, więc, Bartek zaproponował żebyśmy pojechali do niego. Tam posiedzimy i pogadamy na spokojnie.
- Ja to już się będę zbierał - powiedział Alex, który przez większość imprezy był z nami.
- No coś ty! Chodź no! - mówił mój chłopak.
- Nie chce przeszkadzać -powiedział i uśmiechnął się.
- Przestań,  położymy się razem,  a dziewczyny razem i będzie gites! Nie to, że wole chłopców - powiedział i zaśmiał się.
Po pół godzinie byliśmy w domu.
- Głodny jestem !- krzyczał Ryan.
- Jeśli masz nutelle to zrobię naleśniki- powiedziałam z uśmiechem.
- Ja nie miałbym ? Ja? Mam wszystko ! To zrobisz, a ja pokaże wszystkim co i jak?- zapytał Bartek
- Zrobię, spokojnie -powiedziałam i uśmiechnęłam się. Wychodząc pocałował mnie w czoło i obdarzył uśmiechem.
- Mogę pomóc? - zapytał Alex wychodząc zza drzwi.
- To znajdź miskę i mikser. -powiedziałam i wytarłam spocone ze zdenerwowania ręce o legginsy.
- Czyli jeśli znajdę to mogę zostać? -zapytał i zaczął wpatrywać się we mnie jakby chciał mnie prześwietlić.
- To nie mój dom,  zresztą to wolny kraj,  więc jak zdecydujesz tak będzie - powiedziała beznamiętnie. Mimo ze czułam jakiś dreszczyk 
- Zostanę i pomogę Ci szukać tego,  bo zginiemy z głodu wszyscy - powiedział i zrobił ten swój uśmiech
Nie odpowiedziałam nic,  mimo że miałam ochotę coś powiedzieć. Nie wiedziałam co powiedziałabym ale coś na pewno znalazłoby się żeby powiedzieć.
Po minucie wszystkie sprzęty były znalezione i mogliśmy zabrać się za mieszanie składników.
W między czasie czułam ukradkowe spojrzenia Alexa.
- Jak chcesz mogę je usmażyć - powiedział czarująco. 
- Dobrze, dam Ci jednego, bo słabo żeby wszyscy jedli spalone naleśniki - powiedziałam dogryzając mu.
- Ty nie wiesz co ja potrafię - powiedział tak jakby chciał mnie poderwać.
- Oj już nie chwal się tak. - ucięłam temat
Było czuć tą atmosferę, taką że chcemy zamienić ze sobą kilka słów, ale też i lekką niechęć raczej z moje strony.
- Przepraszam - powiedział
- Co? Za co?  Nic nie zrobiłeś przecież - powiedziałam zdziwiona do niego
- Nie spodziewałem się jej. Stare czasy to były, ale mimo to przykro, że tak wyszło.
- Mnie tez jest przykro - powiedziałam,
I w tej chwili poczuliśmy okropny smród. Byliśmy z bardzo zajęci rozmowa żeby zwracać uwagę na naleśniki. Pierwszy spalony, ale następne były piękne. Chyba nie byli aż tak głodni. Nikt nie przyszedł zapytać się kiedy będą, to dziwne. Z talerzem wypełnionym nasza przekąska wkroczyłam do salonu. Za mną stał Alex. To co zobaczyliśmy to jakiś żart chyba. ..


niedziela, 12 kwietnia 2015

39


Po niedługim czasie, Bartek zaczął się coraz bardziej przybliżać. Śmielej dotykał mojej ręki, złapał za kolano i ukradł kilka buziaków. Nie było to złe, ale czułam się niekomfortowo  i nie byłam przyzwyczajona do takich sytuacji. Czas jednak uchronił mnie przed innymi daleko idącymi jego planami. Była 21.45 i musiał się zbierać. Odprowadziłam go do drzwi, dalej już niekoniecznie mi się chciało. Przyciągnął mnie mocno do siebie i dał namiętnego buziaka po czym odszedł zadowolony. Byłam zawstydzona taką czułością. Rozejrzałam się po korytarzu, ale na szczęście nikogo nie było. Nie wiedziałam też co o tym myśleć. Wyjęłam telefon i nacisnęłam Em.
Po kilku sygnałach odebrała:
- Haaaaalo? - powiedziała radośnie
- Cześć, nie chcesz przyjść do mnie pogadać?
- Jeśli opowiesz mi o randce to przyjdę.
-To mam właśnie zamiar zrobić! Za 2 minuty widzę cię u mnie ! - powiedziałam śmiejąc się.
- Okej, będę nawet za minute !- mówiąc to rozłączyła się.
Nie kłamała, minęło nawet mniej niż minuta, a jeszcze zdążyła wziąć jakąś czekoladę.
Po kilku godzinach konwersacji o wszystkim i o niczym, ale głównie o Bartku, postanowiłyśmy rozejść się. My takie grzeczne i przykładne, nie chcemy zaspać na lekcje, więc dlatego rozstajemy się o 2.00. Jeśli chciałybyśmy zaspać położyłybyśmy się o 3. Mimo że jednak jesteśmy grzeczne zdaje  mi się, że moja pobudka będzie straszna.
Wtorek zbliżał się wielkimi krokami, a raczej wtorek już był, więc zbliżał się ranek. Nie myśląc o niczym położyłam się w łóżku i zasnęłam w chwili gdy dotknęłam głową poduszki.
Ciemno, wszędzie ciemno i jakaś mucha bzyczy.... O tej porze? Gdy jednak rozbudziłam się troszkę to zdałam sobie sprawę, że był to mój alarm. A ciemność była, bo miałam zamknięte oczy. Ach Julka gdzie Ty blondynko masz rozum... Oczywiście to są tylko stereotypy i jeśli ktoś w nie wierzy to sam jest głupi... Tak nie lubię gdy ktoś mnie skazuje na straty przez kolor włosów. Było tak na początku gimnazjum. Ale już wyszłam z tego więzienia gdzie dzieci dla lansu palą i noszą markowe ciuchy tylko dlatego, żeby inni widzieli ,że jesteś bogaty. Nigdy nie byłam fajna, bo nie miałam w ustach papierosa, ale no cóż... Teraz jestem tutaj i jest mi dobrze.
Ogarnęłam książki, ubranie i twarz, a później śniadanie. Były naleśniki z nutella, a ja przyszłam prawie przed dzwonkiem... Pomyślałam chwile i postanowiłam wziąć talerz pełen naleśników na lekcje. Nie będę głodowała jak są takie pyszności na śniadanko.  Zadowolona z siebie ruszyłam na lekcje z talerzem. Musiałam trochę się kryć, ale jestem tak sprytna, ze wyszłam niepostrzeżenie.
Klasa obstąpiła mnie, bo każdy chciał jedzenie, ale nic im nie dałam.  Nie będą mnie obżerali ! Nie dam sie, będę walczyć! Nauczycielka nawet nie zwróciła mi uwagi za jedzenie,  w końcu na co przyda mi sie pp? No dobra przyda trochę,  ale jak jestem głodna to nie mogę myśleć.
Po lekcji poszłam oddać talerz, patrzyły się tak jakby chciały mnie zjeść, ale udawałam, że nie widzę tego.  Odeszłam radośnie na następne zajęcia. W drodze spotkałam Em. Wyglądała strasznie, ale uśmiechała się. Pokazała na swoje worki pod oczami i powiedziała, ze to przeze mnie, bo się nie wyspała.
Reszta lekcji była spoko, dostałyśmy głupawki i nie mogłyśmy się nie śmiać.
Po lekcjach zaczął dzwonić mi telefon. Byłam pewna, że to Bartek. I wcale nie pomyliłam się.
- Kochanie jedziemy na jakieś jedzonko?
-No jasne- powiedziałam i zaśmiałam  się dodając - Ty wiesz jak mnie przekonać
- za 15 minut będę, czekaj na mnie -powiedział i rozłączył się.

----------------------------------------------------------
 brak czasu, to jest straszne! Wszyscy żyjemy szybko i wszędzie się śpieszymy, zamiast usiąść i odpocząć :C Ech... mam nadzieję, że nie będzie tragiczny rozdział :) miłego śpieszenia się :)

poniedziałek, 23 marca 2015

38




Bartek,gdy tylko usłyszał moje potwierdzające słowa podbiegł do mnie i przytulił mocno. Miałam chłopaka, ale mimo to jakoś nie cieszyłam się. Byłam za bardzo przejęta moją decyzją. Nie mam pojęcia czy dobrze zrobiłam. Jeśli mi się nie będzie wiodło to zerwę z nim, ale chodzi mi o to że dałam Bartkowi nadzieje. Lubię go i nie chciałabym go rozczarować.
- Tak się cieszę- powiedział i pocałował mnie.
Byłam zaskoczona, ale w sumie czemu tu się dziwić? To jest mój chłopak. Jak dziwnie brzmi, mój chłopak. Mój. Buziak jednak nie trwał długo, bo zadzwonił dzwonek i musiałam iść na lekcje. Mimo, że chciał abym została, wolałam ochłonąć i poszłam na lekcje.
Był to Polski... mimo, że nienawidzę matmy to jeszcze bardziej nie znoszę polaka. Dobra będzie jeszcze kilka innych przedmiotów, ale już nie wnikajmy w szczegóły. Lekcja upłynęła mi spokojnie, bo nic babka ode mnie chciała. Kolejne lekcje także były spokojne i usypiające. Chciałbym być juz po lekcjach, ale pewnie Bartek będzie chciał coś porobić razem. Boje się tego wszystkiego.  A jeśli ja nie jestem stworzona do bycia w związku? Każda normalna dziewczyna cieszyłaby się na moim miejscu, a  ja nie odczuwam tej radości.  Może za bardzo się tym przejmuje, że mam chłopaka. A może będzie super?  Nie ma co, niedługo dowiem się wszystkiego o tym związku.
W połowie lekcji zadzwonił alarm przeciwpożarowy. Wszyscy  zerwaliśmy się do drzwi.  Każdy był wstrząśnięty tym co się dzieje. Akurat blisko drzwi ewakuacyjneych mieliśmy lekcje,  wiec szybko wyszliśmy.  Gdy zeszli się wszyscy, nauczyciele powiedzieli, że to tylko ćwiczenia były i to nic poważnego.  Podobno bardzo ...
więcej nie usłyszałam, bo zaczął dzwonić mi telefon i skupiłam się na nim.
Odebrałam nie patrząc nawet na numer.
-halo?
-o której jesteś wolna? - zapytał Bartek.
-17.30?
-będę tak u Ciebie księżniczko -powiedział z zadowoleniem w głosie - do zobaczenia - dodał i rozłączył się.
wraz z zakończeniem rozmowy podeszła do mnie Em. Uśmiechnęła się tylko.
- co tam?  -zapytałam bardzo ambitnie
- w sumie to po staremu - Powiedziała i uśmiechnęła się.
- no, a ja mam wiadomość dla Ciebie -powiedziałam z tajemnicą w głosie
- no mów no! Ty zawsze tak owijasz w bawełnę wszystko !
- Jaka niecierpliwa zrobiłaś się - powiedziałam śmiejąc się z niej.
-ooch no dawaj tego newsa !
Więc powiedziałam jej o tej całej sytuacji ,była bardziej zadowolona niż ja.
-och kochanie, tak się cieszę - powiedziała  przytulając mnie.
Nie odpowiedziałam nic, tylko uśmiechnęłam się do niej.
Lekcje minęły już szybko. Jakoś zaczęły szybciej lecieć, może przez to że myślałam o tym spotkaniu aż za bardzo?
 Odrobiłam wszystko i czekałam na znak od niego.  Przebrałam się w coś innego.
Mimo że czułam się dziwnie przez spotkaniem to chciałam ładnie wyglądać. Nagle usłyszałam pukanie. To musiał być Bartek. Przed drzwiami zatrzymałam się, zrobiłam oddech i otworzyłam. Nie myliłam się, to był on. Wszedł i pocałował mnie, tak po prostu. Będę musiała się przyzwyczaić do tego.  Mam nadzieje że nie zauważy tego mojego zaskoczenia, nie chce żeby od razu było między nami źle, w ogóle nie chce, żeby było źle.
- jedziemy gdzieś czy zostajemy tu ?
-możemy zostać tu - powiedziałam uśmiechając się.
Usiadł na łóżku. Nie wiedziałam co zrobić to usiadłam po turecku. Siedzieliśmy na przeciwko siebie.
- ładnie wyglądasz - powiedział zabierając moją dłoń i zamknął ją w delikatnym uścisku.
- Dziękuję, tylko nie przyzwyczajaj się za bardzo. Nie będę ciągle się tak starała - powiedziałam
Dalej prowadziliśmy zwykłą rozmowę, trochę śmiejąc się, trochę dogryzając.
Było normalnie, jak z normalnym przyjacielem. Nie wiem czego ja się bałam. Jest spoko.

--------------------------------------
Spotkanie po miesiącu :d Prawie zapomniałam jak się pisze :d postaram się nadrobić lekturę na waszych blogach :) Pozdrawiam licealistki, bo licealiści raczej nie czytają takich rzeczy :p I buziaki dla wytrwałych :*

wtorek, 17 lutego 2015

wiem, zawaliłam. Pisałam to na komórce i o 2 w nocy... chciałam, żeby coś było. Ale przynajmniej wiecie jak to jest teraz z Julką i Bartkiem. Przepraszam, następny będzie lepszy :)

niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 37


Dać, nie dać, dać, nie dać... najchętniej uciekłabym stąd gdzieś gdzie nikt nie znalazłby mnie.  Kurde... życie ile razy mnie zaskoczy? A teraz myśląc już o sprawach nad którymi mam się zastanowić to nie mam pojęcia jak powinnam postąpić.  Ja nawet nie wiem czy kocham go czy ma szansę żebym go pokochała? Tyle pytań, zero odpowiedzi... nieważne jaką podejmę decyzję nie będę jej do końca pewna... z jednej strony może warto spróbować?  Z drugiej może lepiej nie robić mu nadziei ? Ehh... szkoda będzie go stracić i przez nieudany związek i niezgodzenie się na to.  Mam bałagan. .. moje uczucia nie podpowiadają mi  konkretnej decyzji. Dobra zastanów się kobieto, skup się. Popatrzyłam ja jego twarz, była bez wyrazu, bardzo skupiona. Oczekiwał odpowiedzi. Sama nie lubię być trzymana w niepewności, ale myślę że to dość poważna decyzja.  No może nie aż tak jak ślub albo coś podobnego pokroju, ale mimo to ważna.
- Julka, może nie spodziewałaś się tego, ale chciałbym coś usłyszeć od Ciebie. - mówił wolno i głos miał zdenerwowany.
Nie chciałam go tak męczyć,ale to nie takie proste.
- prawda, nie spodziewałam się tego.  Nie chce Cię stracić, a każda opcja zawiera takie ryzyko. Jesteś super, przystojny i dobrze nam się gada.
-to co cię jeszcze przed zgodzeniem się?
- Nie mogę odgadnąć co czuje.
Bartek patrzył na mnie badawczo, nagle spuścił głowę i milczał. Gdy ją podniósł jego oczy były smutne, twarz z promiennego młodzieńca stała się o 10 lat starsza.
Tak bardzo nie chce żeby cierpiał.
- Dobrze- powiedziałam
zainteresowany patrzył na mnie.
- no zgadzam się - powiedziałam choć nie byłam do końca pewna czy dobrze zrobiłam.
----------
 Na szybko pisany :) flatego y taki krótki :c Fani Alexa niech sie nie załamują :)