środa, 16 lipca 2014

Rozdział 15

-To nie patrz się na mnie tak dziwnie - powiedziałam
- Trochę się rozmazałaś - odpowiedział uśmiechając się delikatnie.
- Mógłbyś mnie poprawić ? - zapytałam
- A gdzie magiczne słowo? - zaczął się przekomarzać ze mną.
- Czary mary hokus pokus- powiedziałam uśmiechając się do niego.
- No nie zupełnie o to mi chodziło - odpowiedział spokojnie.
- Abra kadabra? - zapytałam
- Też nie
- Proszę - powiedziałam i zatrzepotałam rzęsami.
- O, a jednak znalazłaś magiczne słowo- powiedział i uśmiechnął się.
- Masz chusteczki ?
- Nie, ale mam telefon - powiedziałam - chociaż nie wiem czy pomoże.
- Raczej nie.
- Dobra sama sobie poradzę. Trzymaj ten telefon. Ach... Ci mężczyźni. - powiedziałam dając mu telefon, żeby trzymał mi jak będę się poprawiała. - Ej,ale ja się chcę w nim przejrzeć, po to Ci go dałam. Inaczej nie dostałbyś go. Po kilku minutach które spędziłam na wycieraniu się, Alex mi się zbuntował.
- Jak dalej mam służyć Ci jako murzyn to chcę buzi - powiedział i uśmiechnął się
- Ok, świetnie. Ja już skończyłam - powiedziałam i wyrwałam mu telefon z ręki, a potem uśmiechnęłam się ładnie.
- Chodź idziemy żreć, bo głodny jestem - powiedział i zrobił smutną minę.
- Okej, ja też trochę.
Gdy to powiedziałam złapał mnie za rękę i ruszył w stronę hangaru.Ale zaraz mnie puścił  i zaczął się tłumaczyć, ale teraz nawet nie byłam na niego zła. Obok wielkiej metalowej konstrukcji była ścieżka. Prowadziła przez pola, później kawałek jeszcze lasem i dochodziło się do jeziora w środku lasu. Było pięknie. Księżyc już wyszedł i odbijał się w czystej wodzie. Na pomoście leżał koc i stał na nim kosz piknikowy. Jeju, ale cudnie.
- Skąd znasz to miejsce? - zapytałam oszołomiona pięknem otaczającej mnie przyrody.
- Gdy byłem młodszy tata pokazał mi to miejsce i przychodzę tu dosyć często, żeby myśleć o przyszłości, o wszystkim co ma znaczenie. - powiedział i uśmiechnął się.
Podszedł do kosza, rozpakował wszystko. Nasza uczta składała się z kanapek, owoców, sałatek i jakichś ciastek. Było świetnie, czułam się swobodnie, jakbym miała tu być. Brałam go za tępe dziecko, z bogatej rodziny, który stawia na wygląd. I źle myślałam, bo jest naprawdę mądry. O 21 zaczęliśmy się zwijać, bo robiło się zimno i o 22 zamykają szkołę. Byliśmy minutę przed czasem. Alex zaproponował abyśmy jeszcze trochę pogadali na holu gdzie były kanapy. Zgodziłam się oczywiście, bo szkoda mi było przerywać tak udane spotkanie. O 2 mój partner odprowadził mnie do pokoju i życzył dobrej nocy. Nawet nie miałam siły się wykapać i od razu poszłam spać.


                                 --------------- Oczami Alexa-----------
O 2 w nocy odprowadziłem swoją towarzyszkę do pokoju. Chciałem ją pocałować, przytulic ale życzyłem jej dobrej nocy i z ciężkim sercem odszedłem. W moim pokoju wszyscy spali. Nie chcą obudzić ich rozebrałem się i myślałem o jej śmiechu, o pięknych oczach i rozmowie. Była mądra i do tego śliczna. Nie dziwie się Bartkowi,  że chce mieć ją dla siebie. Po długich rozmyślaniach poszedłem spać.

4 komentarze:

  1. Super opowiadanie! <3
    Ps.: Mam nadzieje że Julka bedzie z Bartkiem ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie może być inaczej ona musi być z Bartkiem

      Usuń
  2. Super czekam na ciąg dalszy dla mnie Alex jest cudowny

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie Bartek jest lepszy od alexa

    OdpowiedzUsuń