wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 8

Gdy zatrzymał samochód od razu wybiegłam.Uważam że jest zadufanym w sobie chłopakiem , którego nie można obrazić , bo ma takie ego ! Nie chce mieć z takimi do czynienia. Szkoda, że jest taki , bo jest nawet przystojny :P 
Ubrałam <klik> ,podmalowałam się fluidem i pomalowałam usta aby przyciągały wzrok, żeby nie patrzyli na oczy które zdradzały co robiłam przez całą noc. Spakowałam się szybko i poleciałam na zajęcia, których nie było za dużo, bo nauczyciele chorowali ( leczyli kaca :P ). Na pierwszej lekcji nie było Em i wiem czyja to sprawka ^^, czekałam na nią, byłam ciekawa co robili ( heheszki :P). Niestety nie pojawiła się także  na trzeciej ani na czwartej, zaczęłam się martwić. Dzwoniłam i do niej i do Matiego ale dupa kocia, nie odbierali i nagle olśniło mnie,że Bartek może wiedzieć ! 
- Siemasz Bartek, nie wiesz co dzieje się z Em i Matim ? - zapytałam zmartwionym głosem.
- Eloszki śliczna, nie martw się o nich. Dadzą sobie radę. Musze kończyć pani od fizyki idzie do mnie.
- P.....- przerwał połączenie.
Kolejna lekcja mija ,a ja martwię się o tych debili no ! Nie miałam co ze sobą zrobić. 
- Julka jak to zrobić ? - dobiegł mnie głos nauczycieli i wyrwał z zamyślenia.
- Yyyyy... prawdopodobnie nie wiem - powiedziałam czerwieniąc się.
- A dlaczego prawdopodobnie ? 
- Nie wiem, nie rozumiem - starałam się udawać głupa, może odpuści.
- Okej, ale na następną lekcję masz umieć, bo wiem że potrafisz a przynajmniej stwarzasz pozory takiej  mądrej dziewczyny, zrób tak, abym się nie rozczarowała na tobie.
-Aha, dobrze.
Dzwonek na przerwę i akurat telefon od Em.
- Hej, dzwoniłaś ?
- No. Gdzie ty jesteś ?! Martwię się o was !
- Z Mateuszem nic mi nie grozi - jej głos był taki radosny i rozanielony (rozmarzony)
Postanowiłam już nie wypytywać i nie robić z siebie matki. 
- Mam nadzieję, że do rana wrócisz - zażartowałam już spokojna o nią.
Kolejne dwie lekcję siedziałam i wpatrywałam się w profesorów niby z zainteresowaniem, a jednak nie docierało do mnie żadne ich słowo. Myślałam tylko. Nawet nie wiem nad czym.
Na każdej lekcji czułam, że Alex spogląda na mnie. O co mu chodzi ? Dobra muszę przyznać, że jestem ciekawska i to wzięło nade mną górę. Poszłam do niego do pokoju. Zapukałam i drzwi otworzyły się niemal natychmiast a w nich Alex w bokserkach. Auuuuuć jaki widok. Trochę zwaliło mnie z nóg, ale opamiętałam się i nie dałam po sobie niczego poznać. 
- O co ci chodzi ? - zapytał 
- O co mnie chodzi ?! To raczej o co tobie chodzi ?! Dobrze może przesadziłam na imprezie, ale to ty się na mnie obraziłeś i udawałeś w samochodzie takiego ważniaka, a teraz przez wszystkie lekcję gapiłeś się na mnie, więc co ? czekasz na przeprosiny ?- zrobiłam mały przystanek, żeby mógł sobie to poukładać w swojej małej mózgownicy.- Dobrze przepraszam maja wina. Już lepiej ?
- Nie rozumiem o co ci chodzi ? - udawał zaskoczonego
- Hymm.... o jazdę w samochodzie i twoje zachowanie ! 
- Po prostu chciałem sobie posłuchać muzyki, mój samochód i robię w nim co chcę. Tak samo jak w moim życiu.
- Jak sobie chcesz, ja tam przeprosiłam , przyznałam że zrobiłam błąd, a ty niczego nie bierzesz na klatę. Boisz się  że to przejaw słabości ? Nie. Dorosłości.
- okej , dziękuję za wykład.- powiedział sarkastycznie, a we mnie aż się gotowało.
- Szczeniak ! - krzyknęłam i odwróciłam się już od niego.
- Udowodnić Ci ?! - krzyknął i ni z tego, ni z owego pociągnął mój nadgarstek aż obróciłam się twarzą do niego i pocałował mnie.
Dopiero po chwili zrozumiałam co się dzieję. Oderwałam się od niego i pobiegłam do swojego pokoju.
Gdy zbiegałam, zobaczyłam kątem oka, że wmurowała go ta cała sytuacja.
Rzuciłam się na łóżko i myślałam o tym co zaszło. Uświadomiłam sobie, że całowaliśmy się, o ile można było to nazwać pocałunkiem. Mój pierwszy raz, zawsze wyobrażałam sobie to inaczej. Jak ja go nie lubie !
Dlaczego ja się tak na niego wkurzam ? Może znaczy coś dla mnie ? O nie, nie takie chłopaki jak on i mój były (Kamil - zdradził mnie) nie umieją kochać, byle zaliczyć. Nie szufladkuje nikogo, ale taki typ chłopaka znam i nigdy się nie zmieni.
Zadzwonił telefon.
- Halo.
- Siemaneczko, Bartek z tej strony. - powiedział radosny głos
- Cześć.- odpowiedziałam od niechcenia. Nie chciało mi się z nim rozmawiać, Alex popsuł mi dzień.
- Uuuuuu...coś w nie za dobrym humorku jesteś, ale ja wyciągam cię na miasto.
- Nie chce tobie popsuć humoru.
- Kawa, ciasto i pogaduchy ? Wyżalisz się i będzie lepiej. Nie możesz powiedzieć nie.- nalegał
- No to w takim razie zgadzam się. - powiedziałam i zrobiło mi się trochę lepiej, że ktoś chce mnie wysłuchać.
- Będę u ciebie za pół godziny , no chyba że złapią mnie światła i stanę w korku to liczyć za godzinę. Do zobaczenia.
-Okej, pa. 
Wykąpałam się, przebrałam w <klik> i jeszcze sprawdzić informację na lekcję polskiego o Janie Kochanowskim a przynajmniej tak zrozumiałam :P
Telefon po 50 minutach milczenia rozbrzmiał głośnym dźwiękiem, był to mój dzwonek. Dzwonił Bartek.
-Zejdź na dół - powiedział i rozłączył się
--------------------------------------------------------------------------
Cieszą mnie wasze komentarze. Wiecie jaki to motywujące ! :D Jutro albo pojutrze będzie kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że spodoba się wam :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz