wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 10

Po otrzymaniu nagrody, Bartek zlitował się nade mną i zabrał na lody.
- Wybieraj - powiedział i zrobił taki zapraszający ruch dodając - panie przodem .
- Dzień dobry - powiedziałam z bananem na twarzy myśląc o lodach.
- Witam. Jakie smaki i ile smaków?
- Dużo.
- Może zaproponuje państwu pucharek, mieści się 7 smaków i polewa czekoladowa, truskawkowa i toffi.
- No to proszę smaki : czekoladowy, cytrynowy, truskawkowy, jabłkowy,waniliowy, straciatella i kokosowe z polewą toffi, a ty ?
- Hmmm....  czekolada, śmietankowy, jagodowy,straciatella, malinowy, biała czekolada i kiwi z polewą czekoladową. Ile płacę ? - powiedział zarzucając mi rękę na biodro, a potem popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Aaaaaa.. na kosz firmy, żeby wasza miłość trwała wiecznie. Tak słodko razem wyglądacie- powiedziała kasjerka i uśmiechnęła się do nas i poszła nakładać lody.
- Och, chyba trzeba pomyśleć nad tym - powiedział Bartek ruszając brwiami.
Kurde, krótko się znamy a on już myśli o chodzeniu.
- Może - powiedziałam tajemniczo
Wróciła z naszymi pucharkami. Usiedliśmy na zewnątrz .
Po kilku minutach jedzenia w ciszy odezwałam się.
- Nie mogę już. Chcesz ?
- Dobra ale -powiedział i pokazał swój policzek
- O nie ! Ty już wyczerpałeś swój limit buziaków na co najmniej miesiąc.
- To sama jedz lody -powiedział i zaśmiał się jak szaleniec.
- Nikt mi nie karze jeść - powiedziałam i rzuciłam w niego lodami.
- Co ty !? W kulki sobie lecisz ? - zapytał rozbawiony
- Czy ja coś zrobiłam ? - zapytałam udając zaskoczoną.
- Dobra - powiedział i dalej jadł lody.
Ja też się uspokoiłam, nie chciałam robić niczego wbrew jemu. Niczego nie podziewając się  dostałam lodami.
- I co - powiedział śmiejąc się głośno.
Nie odpowiedziałam nic tylko obrzuciłam go lodami, a on mi oddał mi i tak zaczęła się nasza mała lodowa wojna. Pod koniec wojny przybiegła obsługa i chcieli nas zatrzymać, ale zwialiśmy. Krzyczeli coś o policji, ale wątpię czy opiszą nas, bo cali byliśmy w lodach. Sama nie poznałabym nas. Aby wytrzeć się potrzebowaliśmy góry chusteczek. Niby Bartek upierał się, że nie trzeba, ale nie chciałam mieć na sumieniu biednego fotela.Wracaliśmy cali lepiący się, ale zadowoleni gadając o głupotach.Bartek jak Dżentelmen otworzył mi drzwi .
- Buzi dostanę ? - zapytał z nadzieją
- Ty zawsze - powiedziałam głośniej bo dostrzegłam Alexa siedzącego na murku. Chciałam mu zrobić na złość chociaż nie wiem czy na nim to zrobiło jakieś wrażenie.
- Do zobaczenia - powiedział uśmiechnięty, wsiadł w samochód i odjechał.
Dałam mu buziaka i poleciałam do budynku. Gdy już wchodziłam w drzwiach stanął mi Alex.
- Chcę przejść, odsuń się - powiedziałam i mój dobry humor wyparował. Jakby nigdy nie istniał.
- Zabronisz mi tu stać ? - zapytał
- Nie, ale ja mam takie samo prawo przejść tędy jaki i ty, więc nie utrudniaj mi życia i rusz się ! - powiedziałam prawie krzycząc
- On nie zasługuje na ciebie - powiedział nagle
- A kto zasługuje ?! Może ty ? - zapytałam i nie czekając na to czy zdecyduje się łaskawie przejść odepchnęłam go i pobiegłam do siebie. Rozpłakałam się. Czemu ja?
Po moimi drzwiami zobaczyłam ....
-----------------------------------------
Noo to jest 10 rozdział pisać komentarze jak się wam  podobało :D
Do następnego postu ♥

4 komentarze: